Otwarto wystawę poświęconą pamięci Andrzeja Fedorowicza
Wystawę poświęconą pamięci zmarłego w
styczniu twórcy 2 Programu Radia Solidarność, Andrzeja
Fedorowicza, otwarto w warszawskiej siedzibie
Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
Andrzej Fedorowicz współpracę z podziemną prasą rozpoczął w 1982 roku jako organizator druku "Tygodnika wojennego". Będąc z zawodu plastykiem zaprojektował kilka serii znaczków, najpierw dla "Tygodnika wojennego", potem dla "Przeglądu Wiadomości Agencyjnych".
Był założycielem 2 Programu Radia "Solidarność", wykonywał dla niego nadajniki, kierował całością prac. Zorganizował też studentów z Grup Oporu "Solidarni" do prowadzenia akcji ulicznych takich jak zawieszanie głośników i nadawania audycji radia "Solidarność", akcji ulotkowych. Zorganizował wiele ryzykownych akcji jak np. zagłuszanie pasma telewizyjnego nadajnikiem radiowym o dużej mocy.
Fedorowicz jako człowiek utalentowany technicznie skonstruował dla "Tygodnika wojennego" offset. Był też pomysłodawcą i założycielem "Przeglądu wiadomości agencyjnych" - pisma, które po rozwiązaniu w 1985 roku "Tygodnika wojennego" weszło na jego miejsce, jako drugi obok "Tygodnika Mazowsze" wielkonakładowy podziemny tygodnik o zasięgu ogólnokrajowym. Fedorowicz kierował PWA aż do 1990 roku.
Największym dziełem Fedorowicza było radio Solidarność. Była to praca wielu ludzi, ale on był pomysłodawcą i animatorem. Docierał do konstruktorów, którzy robili coraz doskonalsze nadajniki, do specjalistów od nagrywania, do aktorów. I wreszcie to on organizował i wysyłał ekipy, które chyłkiem lokowały się na dachach domów i emitowały program. Kiedy radio apelowało do mieszkańców Warszawy by trzykrotnie mignęli światłami w oknach, znak ten był widoczny w wielu dzielnicach - wspominał Ernest Skalski.
Andrzej znany był z niekonwencjonalnych pomysłów i zainteresowań technicznych. Bezpieka starała się wprowadzić do techniki Radia Solidarność swoich ludzi, udało im się nawet podrzucić nam nadajnik, bardzo silny, choć uszkodzony tak, byśmy nie mogli go uruchomić. Ten "prezent" miał uwiarygodnić w naszych oczach osobę rzekomego konstruktora nadajnika, funkcjonariusza SB. Fedorowicz jednak nadajnik uruchomił, a że konstrukcja była wysokiej jakości, a moc niebotyczna bardzo dobrze ten nadajnik radiu służył zagłuszając sygnał telewizyjny dużo lepiej niż nasze podziemne konstrukcje - wspominał Jan Strękowski.
Autor prezentowanych na wystawie zdjęć, Erazm Ciołek w latach 80. poświęcił się dokumentowaniu działań Solidarności, uczestniczył w działaniach ruchu kultury niezależnej, prasy podziemnej. Z Andrzejem Fedorowiczem przyjaźnił się wiele lat i ma w swoich zbiorach wiele jego fotografii, dokumentujących także działanie podziemnego radia.