PolskaOszustwo w promocyjnej cenie

Oszustwo w promocyjnej cenie

Hasło "promocja" brzmi zachęcająco. Niestety, w przypadku ponad połowy polskich supermarketów, jest "nabijaniem klientów w butelkę". Takie wnioski płyną z wydanego właśnie raportu Inspekcji Handlowej, która zbadała mechanizm promocji i obniżek w sklepach wielkopowierzchniowych.

17.06.2006 | aktual.: 17.06.2006 20:59

W większości placówek akcje promocyjne nie mają nic wspólnego z obniżką cen. Rzecznik prasowy Inspekcji Handlowej Bogdan Pietrzak powiedział, że w ponad 30% przypadków, cena produktów była sztucznie wywindowana w górę, po ty by w okresie akcji promocyjnej ją obniżyć. Taka operacja ma pokazywać konsumentom znaczną różnicę w cenie "przed" i "po" obniżce. W rzeczywistości jednak klient płaci za towar niemal tyle samo.

Z raportu Inspekcji Handlowej wynika, że klienci nie powinni dać się zwieść dużym akcjom promocyjnym, które są ogłaszane w wydawanych przez sklepy folderach, gazetkach i broszurach. Reklamowane w nich towary często są na terenie supermarketu umieszczane w specjalnych "koszach promocyjnych". Na tym jednak "promocja cen" często się kończy, bo w wielu skontrolowanych przez IH przypadkach czytniki w kasie nabijały starą, czyli wyższą niż oczekiwana przez konsumenta, cenę.

To samo dotyczy swego rodzaju prezentów dodawanych do produktu podstawowego, czyli tak zwanych gratisów. Okazuje się bowiem, że czasem lepiej, co znaczy po prostu "taniej", kupić na przykład dwa szampony jako dwa odrębne produkty, niż skusić się na pakiet pod hasłem: "dwa szampony w cenie jednego" - powiedziała Elżbieta Anders z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urząd robił podobne kontrole w zeszłym roku i ich wynik jest zbieżny z raportem Inspekcji Handlowej.

Supermarkety wszystkiemu zaprzeczają. Jak zapewnia Andrzej Faliński, szef Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, błędy wykryte przez Inspekcję Handlową, to zwykłe pomyłki. Według niego, klienci nie są oszukiwani przez supermarkety celowo, a pomyłki w podawanych cenach oraz różnice między ceną widoczną na półce, a tą wybijaną na rachunku wynikają z błędów w czytnikach i kasach. Winny jest też system komputerowy, który nie aktualizuje danych - twierdzi szef Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Winą za wprowadzanie w błąd klientów obarcza też "podrzędnych" pracowników sklepów, którzy umieszczają na produktach błędne informacje, bez wiedzy zarządu sklepu.

Inspekcja Handlowa w przypadku wykrycia stosowania nieuczciwych praktyk w supermarketach nakłada mandaty w wysokości kilkuset złotych. Nic więcej jednak nie można zrobić, bo prawo nie reguluje kwestii związanych z promocjami. Nigdzie nie jest powiedziane, że promocja jest związana z niższą ceną, dlatego my możemy tylko upominać i mówić, że to naganne praktyki - powiedział Bogdan Pietrzak z Inspekcji Handlowej.

Kontrola Inspekcji Handlowej objęła 46 supermarketów z całego kraju. Wydany przez Inspekcję raport dotyczy sieci: Auchan, Carrefour, Champion, Geant, Leader Price, Real, Tesco, Kaufland, Lidl, Selgros, Biedronka, Intermarche, Albert, Macro Cash and Carry, Plus Discount, Max Duet, E'Leclerc, Conforama, Obi, Nomi, Castorama, Praktiker, Jysk, Ikea, Media Markt, Leroy Merlin i Stokrotka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)