Oszuści w kolejce po unijne dotacje
Możliwość pozyskiwania milionów euro z
funduszy strukturalnych przyciąga oszustów, którzy próbują
wyłudzić unijne dotacje. System weryfikacji wniosków nie wydaje
się szczelny, na dodatek kontrola przedsiębiorcy czy rolnika,
który uzyskał wsparcie, może nastąpić w ciągu 5 lat od daty
otrzymania środków. W przyszłości może się okazać, że część
unijnych dotacji trafiła do przestępców - pisze "Gazeta Prawna".
Rekord już padł w Toruniu. Zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej C. próbował wyłudzić z programu SAPARD blisko 2 mln zł - podaje dziennik. W tym celu posługiwał się fałszywymi dokumentami, m.in. z urzędu skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych" - informuje toruńska prokuratura. "Oszustwo wykryto dzięki systemowi kontroli Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Próby wyłudzania unijnych pieniędzy podejmują też rolnicy, ubiegający się o dopłaty bezpośrednie. Według raportu agencji, co dziewiąty rolnik zawyżył powierzchnię posiadanych gruntów, chcąc otrzymać wyższe wsparcie - czytamy w "Gazecie Prawnej".
Rekordzista z Pomorza, uprawiający 6 hektarów ziemi, zadeklarował, że posiada 12 razy więcej. Nikt nie wie dokładnie, ile takich oszustw przeszło przez urzędnicze sito. W przypadku dopłat bezpośrednich kontrolowane jest zaledwie co 20 gospodarstwo. W instytucjach zarządzających funduszami pomocowymi istnieją specjalne departamenty kontroli wewnętrznej, jednak - jak mówi Iwona Musiał, rzecznik ARiMR - nie ma pewności, że system jest stuprocentowo szczelny - informuje dziennik.
Próby wyłudzeń zdarzają się też w przypadku funduszy dla przedsiębiorców, zarządzanych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, która notowała fałszerstwa już przy realizacji programu PHARE. W przypadku funduszy strukturalnych minął właśnie pierwszy termin składania wniosków, żadne projekty nie zostały jeszcze ocenione - pisze "Gazeta Prawna". Trudno na razie stwierdzić, czy były nieprawidłowości - mówi Monika Karwat, rzecznik prasowy agencji. Wyłudzenia odbywają się głównie na dwa sposoby: przez fałszerstwo dokumentów bądź niezrealizowanie przez firmę dotowanego projektu. Jak podkreśla Monika Karwat - najtrudniejsza do wykrycia metoda to "dogadywanie się" beneficjentów z dostawcami czy z wykonawcami usług, którzy wystawiają faktury na coś, czego nie zrobiono bądź nie kupiono - podaje gazeta. (PAP)