Oszukani Polacy: mieszkamy w slumsach, głodujemy
Polska ambasada w Londynie ostrzega przed całymi siatkami oszustów, którzy próbują werbować Polaków do fikcyjnej pracy w Wielkiej Brytanii. Według informacji"Dziennika" firmy widma i nieuczciwi pośrednicy wraz z kryzysem rosną w siłę. - Nie ma żadnej pracy, mieszkamy w slumsach, a nasze dziecko chodzi głodne - mówi gazecie jeden z oszukanych Polaków.
- To zjawisko na ogromną skalę, a kryzys je nasilił. Wciąż bowiem dla wielu Polaków wyjazd za granicę to być albo nie być. Zapożyczają się i jadą w ciemno, a oszuści na tym korzystają - twierdzi Ewa Urbańska, która od 2005 r. prowadzi w internecie portal Oszukany.pl.
W Bradford w środkowej Anglii pomocy szuka właśnie kilkunastu Polaków, którzy przyjechali na Wyspy przez agencję Wakat z Kutna. - Miało być zatrudnienie od zaraz i dobre zarobki. Od miesiąca nie ma żadnej pracy, mieszkamy w slumsach, a nasze dziecko chodzi głodne - mówi "Dziennikowi" Adam, który na Wyspy przyjechał z rodziną z Kwidzynia w woj. pomorskim.
Polscy dyplomaci ostrzegają osoby wybierające się do pracy na Wyspach, by były ostrożne przy korzystaniu z pośrednictwa nieznanych agencji. - Tylko od stycznia zgłosiło się do nas 50 oszukanych osób - opowiada polski konsul w Londynie Dariusz Adler. Przyznaje, że to tylko wierzchołek góry lodowej, bo tylko niektórzy szukają pomocy ambasady. Helena Danielczuk z organizacji charytatywnej Sharing Voices Bradford, która pomaga emigrantom, jest przekonana, że oszukanych Polaków będzie coraz więcej. - Na początku nie było problemu, bo praca leżała na ulicy. Ale teraz jest kryzys i pracy po prostu nie ma - mówi gazecie.