ŚwiatOszukali polskich dilerów amfetaminy, zapłacili fałszywkami

Oszukali polskich dilerów amfetaminy, zapłacili fałszywkami

Po Włoszech krąży coraz więcej fałszywych pieniędzy. Bardzo łatwo stać się ofiarą oszustwa, rozmieniając lub wydając resztę nawet z 10 euro. W dobie kryzysu również bezrobotni prawnicy i fałszywi policjanci chwytają się oszustw finansowych. Ofiarami padają jednak nie tylko naiwne rencistki, ale także polscy handlarze narkotyków.

Oszukali polskich dilerów amfetaminy, zapłacili fałszywkami
Źródło zdjęć: © AFP | Francesco Pischetola

28.03.2012 | aktual.: 29.03.2012 13:22

Włoska policja odniosła ogromny sukces, nie dość, że udało jej się przejąć jedną z największych dostaw amfetaminy z Polski, a do więzienia trafiło 9 imigrantów z Afryki, 23 inne osoby oskarżono o współudział w przemycie - to przy okazji zarekwirowano także blisko 60 tys. fałszywych euro. Zatrzymano również 4 polskich kurierów narkotykowych.

Kupowali fałszywe pieniądze na paczki

Afrykańscy przemytnicy, którzy zaopatrywali się u polskich dilerów, postanowili ich oszukać płacąc fałszywymi banknotami. Gdyby nie włoska policja, Polacy w ogóle by się nie zorientowali, bo komu z naszych rodzimych handlarzy narkotyków przyszłoby do głowy, że za doskonałą, polską amfetaminę (uważaną za najlepszą w Europie) - we Włoszech można płacić fałszywymi pieniędzmi wyprodukowanymi pod Neapolem?

Na Półwyspie Apenińskim krąży coraz więcej fałszywych euro - już nie tylko banknoty o nominale 50 i 100, także zwykłe "dziesiątki". Włoska Gwardia Finansowa odkryła, że duże ilości fałszywych pieniędzy - bardzo dobrze podrobionych - są produkowane pod Neapolem, a następnie rozprowadzane na północy kraju. W ostatnim czasie doszło we Włoszech do wielu aresztowań.

W Turynie policja złapała szajkę złożoną z dwóch mężczyzn w średnim wieku i kobiety, którzy z niezwykłą umiejętnością pozbywali się fałszywych banknotów o wartości 10 euro, otrzymując w zamian resztę w postaci normalnego bilonu. W ciągu jednego przedpołudnia oszukali przynajmniej 79 sklepów i barów w centrum Turynu. Gra była całkiem prosta - należało kupić najtańszą rzecz, płacąc fałszywą "dziesiątką". Uzyskany bilon wymieniali następnie w bankach.

Kiedy zatrzymano oszustów, przyznali się do winy od razu, tłumacząc, że nie mają pieniędzy i muszą jakoś dorabiać. Kupują na znanym rynku w regionie Porta Palazzo paczki fałszywych pieniędzy (100 banknotów po 10 euro) za 250 euro. Później wymieniają je w sklepach, czy barach, płacąc za butelkę wody lub kawę i zarabiając średnio na czysto 600 euro. Praca nie jest łatwa i trzeba się dużo nachodzić, ale banknoty o nominale 10 euro są rzadziej kontrolowane niż 50, czy 100. Zresztą, gdy ktoś dostanie fałszywe 10 euro, próbuje je najpierw puścić w obieg, zanim pójdzie z nimi na policję, bo dla tak małej kwoty szkoda zachodu. Najprościej wtedy poprosić, by je ktoś inny rozmienił.

Oszukuje, bo nie może znaleźć pracy

Także w Padwie policja zatrzymała dwóch oszustów. W torbie mieli 150 tys. fałszywych euro. Ich specjalnością było dobijanie szybkich interesów, w których oferowali większe sumy pieniędzy za chwilowe pożyczki. Biznes szedł dobrze, bo kto nie pożyczy na kilka godzin trochę kasy, mogąc otrzymać w zamian 1/3 więcej. Tyle tylko, że wszystkie zwracane pieniądze były fałszywe. Jeden z oszustów był po studiach prawniczych i tłumaczył się, że "wypycha" fałszywe banknoty, bo nie może znaleźć pracy w swoim zawodzie, a z czegoś przecież musi żyć.

Jako pracownicy banku przedstawiali się natomiast inni dwaj oszuści w Bergamo, którzy zaczepiali na ulicy starszych ludzi, mówiąc im, że mają oni fałszywe pieniądze w domu i muszą je wymienić na "dobre" w banku. Pewna rencistka, która ostatnio wyciągnęła dość dużą sumę pieniędzy i trzymała je w domu, bardzo się zaniepokoiła i zadzwoniła do dyrektora swojego banku. Ten uspokoił ją, że wszystko jest w porządku, ale ostrzegł, że być może spotkała oszustów. Mimo to, starsza pani po pół godziny później pojawiła się przy okienku bankowym z torbą pełną banknotów i żądała ich wymiany. Dyrektor wezwał policję, która odprowadziła rencistkę do domu, żeby jej po drodze nie okradziono.

Uwaga na fałszywych policjantów

Jednak nie wszyscy włoscy policjanci, to anioły-stróże - przekonał się o tym pewien polski biznesmen, który dwa lata temu przyjechał do Prato na zakupy - w walizce miał 16 tys. euro w gotówce. W pewnym momencie podeszło do niego dwóch ludzi, którzy wyciągnęli legitymacje policyjne i powiedzieli, że muszą skontrolować, czy nie posiada on fałszywych banknotów. Polak naiwnie oddał im swoją walizkę, przestraszony tym, że popełnił jakieś przestępstwo, a tymczasem fałszywi policjanci zniknęli z jego pieniędzmi.

No cóż, we Włoszech lepiej uważać na fałszywych policjantów i fałszywych bankowców, a przede wszystkim na fałszywe pieniądze - zarówno wtedy, gdy rozmienia się 10 euro na ulicy, jak i wtedy, gdy sprzedaje się kilka kilogramów amfetaminy.

Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz

Zobacz także
Komentarze (0)