PolskaOświęcimska policja przestrzega turystów przed kieszonkowcami

Oświęcimska policja przestrzega turystów przed kieszonkowcami

Oświęcimska policja przestrzega
turystów, zwłaszcza zwiedzających Państwowe Muzeum Auschwitz-
Birkenau, przed äkieszonkowcamiö. Podczas wakacji nasilają się
kradzieże.

05.08.2005 | aktual.: 05.08.2005 19:03

Rzecznik oświęcimskiej policji Małgorzata Jurecka powiedziała w piątek PAP, że wielu turystów w muzeum i mieście straciło już cenne przedmioty. Jak wynika z danych policji, w ostatnim czasie m.in.: Angielka straciła drogi aparat cyfrowy, Szwed został bez portfela i dokumentów, Belgijka i Chinka nie mają już kart kredytowych, a na obywatelkę Kanady napadło czterech mężczyzn.

Ogromna liczba turystów odwiedzających muzeum i miasto, a także bezmyślność ułatwiają kradzieże äkieszonkowcom". Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt powiedział, że część osób wręcz prowokuje złodziei. "Zwiedzający chodzą po muzeum z otwartymi plecakami lub torbami. Noszą na wierzchu portfele" - powiedział.

W 2003 roku władze muzeum, by zwrócić uwagę na złodziei, umieściły przy wejściu do placówki specjalne dwujęzyczne tablice, a także znaki z ostrzeżeniem. Rzecznik muzeum poinformował, że do kradzieży na terenie muzeum najczęściej dochodzi w podziemiach Bloku 11 i bloku recepcyjnym. W tych miejscach panuje zwykle największy tłok.

Stan bezpieczeństwa mają poprawić kamery monitoringu, które zostaną zamontowane do końca sierpnia. äSezon wakacyjny już się wprawdzie skończy, ale ruch turystyczny nasila się we wrześniu i październikuö - powiedziała rzeczniczka policji Małgorzata Jurecka.

Dodała, że Komendzie Głównej Policji działa bezpłatna telefoniczna linia bezpieczeństwa 0-800 200á300. äLinia powstała z myślą o zagranicznych turystach. Działa przez siedem dni w tygodniu w godzinach o 8.00 do 20.00. Pod tym telefonem dyżurują policjanci i tłumacze, którzy poinformują, co w danej sprawie można zrobićö - powiedziała.

Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau zwiedziło już w tym roku ponad 400 tysięcy osób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)