Ostrzegali przed Skórką
Ministerstwo finansów już w styczniu 2002 roku miało informacje, że Maciej Skórka i Arno van Dorst mogą być zamieszani w pranie brudnych pieniędzy - twierdzi "Gazeta Wyborcza". Dziennik pisze powołując się na swoich informatorów, że resort finansów zlekceważył ostrzeżęnia zagranicznego wywiadu finansowego.
27.04.2004 | aktual.: 27.04.2004 07:24
Obcy wywiad - prawdopodobnie litewski bądź belgijski - pytał w styczniu 2002 roku m.in. o bohatera afery hazardowej Macieja Skórkę, byłego społecznego asystenta posła Jerzego Jaskierni i znajomego wielu polityków SLD. Według "GW", zagraniczny wywiad prosił Polskę o pomoc, bo podejrzewał m.in. kilkoro Polaków o pranie pieniędzy. Oprócz Skórki na liście była jego życiowa partnerka Agnieszka Zuchewicz, ich holenderski partner w interesach (również dobry znajomy Jaskierni) Arno van Dorst i najważniejszy z automatowych bonzów, Hiszpan Antonio Grau Manchona.
Ministerstwo Finansów nie chciało oficjalnie przyznać "Gazecie", czy takie zapytanie wpłynęło i od kogo, bo nie pozwalają na to przepisy. O pytaniu zagranicznego wywiadu finansowego nie wie też nic gdańska prokuratura, która ma wyjaśnić, czy doszło do wręczenia łapówki za korzystne dla hazardowego biznesu zapisy w ustawie o grach losowych. Pikanterii całej sprawie dodaje to, że pismo Belgów lub Litwinów ostrzegające, że Skórka i van Dorst mogą prać pieniądze, wpłynęło w tym samym czasie, kiedy obaj panowie brylowali na politycznych salonach. Skórka właśnie na początku 2002 r. zostawał społecznym asystentem byłego szefa klubu SLD Jerzego Jaskierni. Obaj z van Dorstem byli też przyjmowani w Kancelarii Premiera przez ministra Tadeusza Iwińskiego. (IAR)