Ostrzał obozu Babilon, naloty na Tal‑Afar i Faludżę
W różnych rejonach Iraku dochodziło w czwartek do walk. Zaatakowany
został, na szczęście nieskutecznie, obóz Babilon. Lotnictwo
amerykańskie bombardowało cele na północy kraju.
09.09.2004 | aktual.: 09.09.2004 18:20
Do ataku rakietowego na Obóz Babilon, w którym stacjonują polskie wojska w Iraku, doszło w nocy ze środy na czwartek. Atak był niecelny i nie wyrządził żadnych szkód. Tej samej nocy słychać było dwie kolejne eksplozje oraz serie wystrzałów z broni maszynowej. Nikt nie ucierpiał.
Po raz pierwszy od kilku miesięcy wojska USA i oddziały irackie weszły w czwartek do Samarry, sunnickiego miasta 120 km na północ od Bagdadu - podano w wojskowym komunikacie. Nie ma doniesień o starciach.
Samarra, podobnie jak Ramadi i Faludża, była dotąd kontrolowana wyłącznie przez miejscowych przywódców plemiennych i zbrojne antyamerykańskie ugrupowania.
Celem operacji jest odzyskanie kontroli nad Samarrą i normalizacja sytuacji w mieście - głosi komunikat. "Wojsko weszło, by udzielić wsparcia radzie miejskiej i dokonać przeglądu posterunków policji".
Co najmniej 27 osób zginęło, a 72 zostały ranne w nalotach sił koalicji na miejscowość Tal-Afar na północy Iraku - podały w czwartek miejscowe źródła szpitalne. Tal-Afar leży niedaleko Mosulu, 450 km na północ od Bagdadu.
Według agencji France Presse naloty trwały całą noc ze środy na czwartek i były kontynuowane do wczesnego popołudnia, przez blisko 13 godzin. W co najmniej dwu dzielnicach miasta doszło też do bezpośrednich starć oddziałów amerykańskich z rebeliantami.
Armia amerykańska poinformowała w czwartek, że podjęta wspólnie z irackimi siłami bezpieczeństwa operacja ma na celu "uwolnienie Tal- Afar od terrorystów i przywrócenie tam kontroli legalnych władz Iraku".
Pięciu Irakijczyków poniosło śmierć, a wielu zostało rannych w kolejnym ataku lotnictwa USA na Faludżę - poinformowały miejscowe źródła. Wśród ofiar są kobiety i dzieci.
"New York Times" opublikował w czwartek tysiąc czarno-białych zdjęć amerykańskich żołnierzy, poległych w Iraku. To największa liczba zabitych w siłach zbrojnych USA od czasu wojny w Wietnamie.
"Washington Post" opublikował na trzech stronach kolorowe zdjęcia żołnierzy, którzy zginęli od 1 lipca do środy. Każde zdjęcie jest podpisane. Podany jest też wiek oraz okoliczności śmierci żołnierzy.
"Washington Post" zauważa, że wojska amerykańskie poniosły więcej strat po przekazaniu władzy rządowi irackiemu 28 czerwca br. niż podczas inwazji na Irak w 2003 roku.
Były minister spraw zagranicznych prof. Bronisław Geremek uważa, że polski rząd powinien przedstawić opinii publicznej kalendarz wycofania polskich żołnierzy z Iraku.
Musi to być plan rozsądny i racjonalny, dlatego że nie można marnować tego, co Polska już uczyniła dla Iraku i władze Iraku podkreślają jako polski dar dla narodu irackiego. Nie można także zapominać o wkładzie krwi polskiej dla pokojowego rozwiązania sytuacji w Iraku - powiedział dziennikarzom Geremek.
To nie jest tak, że myśmy poszli tam i tylko od władz amerykańskich będzie zależało zaangażowanie Polski - dodał.
Amerykanie nie rozumieją arabskiej kultury - powiedział wiceprezydent Iraku Ibrahim al-Dżafari w wywiadzie dla czwartkowego wydania hiszpańskiego dziennika "El Pais".
Ameryka nie ma doświadczenia w okupacji jakiegoś kraju i nie rozumie arabskiej kultury ani naszych zwyczajów. Ameryka przybyła do Iraku jak słoń na swojej machinie wojennej. W Iraku Amerykanie popełnili błędy, takie jak rozwiązanie armii i pozostawienie otwartych granic - ocenił al-Dżafari.