Ludzi Trumpa przekonały dwa argumenty. Co zrobią z Ukrainą?
Donald Trump może nie zmusić Ukrainy do przedwczesnych negocjacji z Rosją. Taki ostrożny optymizm wyrazili europejscy sojusznicy Kijowa - poinformował Bloomberg, powołując się na europejskich urzędników.
Europejscy przedstawiciele, po rozmowach za zamkniętymi drzwiami z zespołem Trumpa, przekazali, że widzą rosnącą szansę na to, że nowa amerykańska administracja będzie próbowała pomóc Ukrainie negocjować z pozycji siły - podaje Bloomberg.
Transatlantyccy partnerzy mieli wyrazić poparcie dla dalszego wspierana Ukrainy.
Jednocześnie rozmówcy Bloomberga ostrzegają, że na razie nie wiadomo, co zrobi nowy prezydent USA, który w przeszłości potrafił zmieniać zdanie niemal w ostatniej chwili.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojskowy ostrzega ws. Rosji. "To moja największa obawa"
Dwa argumenty dla ludzi Trumpa
Zdaniem Europejczyków przedstawiciele Trumpa byli otwarci na dwa argumenty: że nowemu przywódcy USA grozi upokorzenie porównywalne z chaotycznym wycofaniem się prezydenta Joe Bidena z Afganistanu, jeśli zerwie stosunki z Kijowem - oraz że jeśli pozwoli się Rosji odnieść takie zwycięstwo, jedynie popchnie Chiny do bardziej agresywnych działań.
"Financial Times" podawało z kolei, że Trump przekazał Europejczykom, iż planuje kontynuować wsparcie Ukrainy. Zaznaczył jednak, że oczekuje od członków NATO zwiększenia wydatków na obronność do 5 proc. PKB.
Kadencja Donalda Trumpa jako prezydenta rozpocznie się 20 stycznia.
Czytaj więcej:
Źródło: Bloomberg