Ostrowski w cieniu służb
Andrzej Ostrowski, który - zdaniem dziennika - nie ma prawa prowadzić negocjacji na temat międzynarodowego handlu bronią, w weekend brał udział w rozmowach ministrów z szefem amerykańskiego koncernu Nour USA - twierdzi "Rzeczpospolita".
Rolę Ostrowskiego w konsorcjum, które wygrało przetarg na uzbrojenie irackiej armii, badają wojskowe i cywilne służby specjalne. Dziennik pisze, że dotychczas nikt nie potrafił odpowiedzieć mediom na pytanie, skąd w wielkim przetargu wziął się właściciel warszawskiego sklepu z bronią, który nie ma zezwoleń potrzebnych w międzynarodowym handlu specjalnym. Według Tomasza Hypkiego, eksperta wojskowego, Ostrowski ewidentnie złamał polskie prawo, proponując doradztwo i pośrednictwo między konsorcjum Nour, które wygrało przetarg na dostawy uzbrojenia do Iraku, a polskimi producentami.
Według Hypkiego, teraz można się spodziewać, że Ostrowski Arms może próbować wycofać się z interesów dotyczących dostaw sprzętu wojskowego dla Iraku, a zacznie pośredniczyć w innych branżach, bardziej cywilnych. Na przykład paliwowej, a Orlen, już wcześniej szukał szans na irackim rynku.
W redakcyjnym komentarzu Krzysztof Gottesman pisze, że przez minione piętnaście lat Ostrowski świetnie prosperował, mimo że formalnie nie wolno mu handlować bronią na skalę międzynarodową. Zawsze też starał się być blisko polityków, co mu się udawało. Publicysta sugeruje, że zwycięzca irackiego kontraktu utrzymuje bliskie kontakty z politykami i Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. (IAR)