Ostrołęka zapłaci nastolatce ciężko pobitej w czasie "zabawy" na śniegu
Sąd Apelacyjny w Białymstoku przyznał 70 tys. zł z odsetkami zadośćuczynienia od miasta Ostrołęka nastolatce, dotkliwie pobitej przez kolegów w czasie "zabawy" na śniegu. Zdarzenie miało miejsce na terenie szkoły, sąd uznał odpowiedzialność samorządu.
27.02.2013 | aktual.: 27.02.2013 16:41
Sąd apelacyjny utrzymał tym samym orzeczenie Sądu Okręgowego w Ostrołęce i oddalił apelację obu stron. Pełnomocnik poszkodowanej nastolatki chciał dwa razy wyższego zadośćuczynienia, pełnomocnik samorządu - oddalenia powództwa lub uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania ostrołęckiemu sądowi. Wyrok jest prawomocny.
Zdarzenie miało miejsce w lutym 2009 roku. Dziewczyna, wówczas uczennica trzeciej klasy gimnazjum w Ostrołęce, wychodziła z koleżankami ze szkoły. Uczennice zostały najpierw obrzucane śnieżkami przez uczniów, którzy byli przed wejściem do placówki i na jej dziedzińcu. Potem chłopcy przewrócili je na ziemię i nacierali śniegiem.
Przestali na chwilę, gdy uwagę zwróciła im przechodząca nauczycielka. Jedna z dziewcząt chciała pomóc zaatakowanej koleżance, gdy została popchnięta i upadła. Chłopcy obsypywali ją śniegiem i kopali. Prosiła, by przestali, zasłaniała głowę. Straciła przytomność.
Nastolatka płakała i krzyczała z bólu
Gdy ocknęła się, nikogo już nie było. Utykając, dziewczyna zdołała wrócić do domu, ale płakała i krzyczała z bólu. Mamie powiedziała jednak, że uciekała przed chłopakami i upadła. Następnego dnia nie poszła do szkoły, a lekarz wypisał jej zwolnienie lekarskie i zlecił ponowną wizytę.
Przy ponownej wizycie zasłabła. Trafiła do szpitala w Ostrołęce, gdzie przeszła operację, potem także do szpitala w Warszawie. Okazało się, że miała bardzo poważne obrażenia: pękniętą śledzionę, odmę płucną, rozerwaną przeponę z przesunięciem śledziony i żołądka do klatki piersiowej, martwicę ściany żołądka, pęknięcie lewego jajnika.
Dopiero gdy dziewczyna trafiła do szpitala, prawdę o zdarzeniu opowiedziały jej mamie koleżanki, potem także ona sama opowiedziała o tym psychologowi w szpitalu.
W procesie cywilnym dziewczyna domagała się od miasta 140 tys. zł m.in. zadośćuczynienia za ból i cierpienia, wywołane pobiciem przez uczniów na terenie szkoły. Miasto Ostrołęka chciało oddalenia powództwa.
W ocenie strony pozwanej, była to tylko zabawa na śniegu, podczas której uczniowie obrzucili i natarli śniegiem koleżankę. Miasto broniło się też argumentem, że dziewczyna nie powiedziała o incydencie dyrekcji szkoły, ani matce (prawdopodobnie bała się zemsty rówieśników). Do szpitala zaś trafiła po dwóch dniach, podczas których mogło wiele się wydarzyć.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce zasądził jednak dziewczynie od miasta 70 tys. zł zadośćuczynienia z odsetkami. W pozostałej części powództwo oddalił.
Ocenił, że zdarzenie miało miejsce w godzinach lekcyjnych na terenie gimnazjum. Jak uzasadnił ten sąd, miasto nie wykazało, by szkoła była właściwie nadzorowana oraz że uczennica doznała obrażeń w okolicznościach innych, niż przez nią przedstawione. Ocenił przy tym, że szkoła ma obowiązek nadzoru nad uczniami, gdy jest czynna i gdy dzieci mają możliwość przebywania na jej terenie.
Nastolatka nie wróciła już do szkoły
Sąd zwrócił też uwagę, że zdarzenie trwało ok. 20 minut, więc szkoła miała czas na reakcję. Tymczasem oprócz jednej nauczycielki, przechodzącej przypadkiem, nie pojawił się żaden z dyżurujących nauczycieli. Dopiero po zdarzeniu dyrektor szkoły wystąpił z wnioskiem do prezydenta miasta o objęcie szkoły monitoringiem.
Sąd zwrócił też uwagę, że obrażenia zagrażały życiu, a dziewczyna doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu. Nie może biegać, uprawiać sportu, jak czyniła to wcześniej, szybko się męczy, jest na diecie, po operacji została jej na brzuchu blizna. Z obawy przed rówieśnikami, podjęła naukę w trybie indywidualnym.
Sprawą incydentu przed szkołą zajęła się policja. Jak powiedział w sądzie pełnomocnik dziewczyny (jej samej nie było na rozprawie apelacyjnej) przed sądem sprawa karna przeciwko nieletnim uczestników zajścia została umorzona. Sąd uznał, iż nie działali oni celowo i nie mieli świadomości, że dziewczyna doznała tak poważnych obrażeń.