Ostra dyskusja Pawłowicz i Gozdyry. Sędzia TK zagroziła "drogą prawną"
Agnieszka Gozdyra wdała się w żywą dyskusję z Krystyną Pawłowicz. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego zagroziła w pewnym momencie dziennikarce Polsat News wstąpieniem na drogę prawną.
Wszystko zaczęło się od tego, że Agnieszka Gozdyra opublikowała w serwisie X fragment swojego programu w Polsat News, w którym w toku rozmowy przypomniała, że Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz byli aktywnymi politykami, zanim zostali członkami Trybunału Konstytucyjnego.
Na ten post odpowiedziała Pawłowicz, która stwierdziła, że posłowie nie mają zakazu wstępowania do Trybunału Konstytucyjnego. "Pani Gozdyro, o niezawisłości decyduje wewnętrzna cecha psychiczna – charakter człowieka, jego odporność na zewnętrzne naciski i niezależność od innych. Twierdzenie, że ktoś 'był politykiem', to fałszywy mit – wygodny, okrągły wytrych stosowany przeciwko osobom, których się nie lubi" - wskazała.
"Poza tym, pani Gozdyro, zarzut 'upolitycznienia' czy 'braku niezawisłości' sędziego Trybunału Konstytucyjnego przy orzekaniu w konkretnej sprawie trzeba najpierw udowodnić. Nie można publicznie oskarżać sędziego – mnie – o stronniczość tylko dlatego, że kiedyś byłam posłem i politykiem" - dodała.
Na ten post dziennikarka odpowiedziała, pytając, czy to Pawłowicz "w 2017 roku podniosła rękę za przepisem 'jaskrawie sprzecznym z konstytucją', bo tak wynikało z 'umowy politycznej'?".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Został dociśnięty przez Tuska". Człowiek Dudy krytykuje Hołownię
Ostra dyskusja Pawłowicz i Gozdyry
Pawłowicz odpowiedziała, że "w tamtym czasie była posłem klubu PiS, ale nie była członkiem partii". " Nie byłam w 2017 roku sędzią TK" - dodała.
"Proszę więc, by w przyszłości nie pomawiać mnie o 'polityczne' orzekanie w Trybunale Konstytucyjnym tylko dlatego, że sześć lat temu byłam politykiem. Jeśli ktoś stawia taki zarzut, powinien go poprzeć konkretami – wskazać, które z moich orzeczeń miałyby świadczyć o mojej zależności, oraz od kogo rzekomo ta zależność miałaby pochodzić" - kontynuowała.
"Jeśli jednak będzie Pani nadal publicznie podważać – bez jakichkolwiek dowodów – moją sędziowską niezawisłość, a tym samym fundament mojej służby w TK, będę zmuszona bronić się przed tymi krzywdzącymi pomówieniami na drodze prawnej" - wskazała.
To nie był jednak koniec wymiany uprzejmości. "W 2020 roku jako sędzia TK orzekała pani w sprawie aborcji, choć jeszcze jako posłanka podpisała się pani po analogicznym wnioskiem do Trybunału. Opinia publiczna poznała pani zatem pogląd jako polityka w sprawie, w której występowała Pani jako sędzia Trybunału Konstytucyjnego" - odpisała Gozdyra.