Ostatnie zdjęcie 5‑latki. Chwilę później zginęła od rosyjskiego pocisku
Matka małej Raghat była pewna, że wioska znajduje się w bezpiecznej odległości od działań ISIS. Niestety, atak przyszedł z innej strony - na wioskę Habeet we wrześniu spadły pociski, a dziewczynka stała się jedną z pierwszych cywilnych ofiar rosyjskich bombardowań. Chwilę przed atakiem, mama zrobiła 5-latce zdjęcie. Nie wiedziała, że będzie to ostatnia pamiątka po córeczce. Rodzinną tragedię, do której doszło we wrześniu, opisali teraz dziennikarze brytyjskiego "The Guardian".
5-letnia Raghat kochała śpiewać, lubiła malować paznokcie, droczyć się ze swoją młodszą siostrą i wygłupiać się przed obiektywem aparatu. Kilka minut przez bombardowaniem, matka dziewczynki zrobiła jej zdjęcie, na którym szczęśliwa 5-latka chwali się swoją nową bransoletką i świeżo pomalowanymi paznokciami.
- Zabrałam swoje dzieci do Syrii tylko na sześć dni - mówi dziennikowi "The Guardian" matka 5-latki, Suheer. Gdy na swoim telefonie włącza filmik, na którym widać małą Raghat, zaczyna płakać - łzy z jej policzków wyciera 4-letni syn Hossein, który sam jest za mały na to, aby w pełni zrozumieć, co stało się z jego starszą siostrą.
- Kiedy zakończyło się bombardowanie, znalazłam Raghat w ramionach kuzyna - opowiada Suheer. Mężczyzna próbował ochronić 5-latkę przed śmiercią. Zginęli oboje
- Następnego dnia mieliśmy wracać do domu - dodaje ze smutkiem matka dziewczynki.
Syryjczycy twierdzą, że Rosjanie nie przez przypadek zaatakowali cywilną wioskę. Są pewni, że w ten sposób Rosja chciała uderzyć w tych, którzy sprzeciwiają się prezydentowi Baszarowi Assadowi, wspieranemu przez Moskwę.