Trwa ładowanie...
d3eh4nb
23-08-2004 07:19

Ostatnie igrzyska

Olimpiada przeżywa swoje wspaniałe, być może najlepsze dni w historii, co świadczy o tym, że igrzyska mają się świetnie - mówi Jacques Rogge, szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Rogge mówi to w chwili, gdy inaugurację igrzysk w Atenach oglądało na świecie 1,4 mld osób. To dużo, ale o ponad miliard widzów więcej obserwowało otwarcie igrzysk w Sydney w 2000 r., a półtora miliarda więcej - inaugurację olimpiady w Atlancie w 1996 r.

d3eh4nb
d3eh4nb

Finał ostatnich mistrzostw świata w piłce nożnej (w Korei i Japonii) skupił przed telewizorami 2,5 mld osób.

Owszem, w skali globalnej wzrasta liczba widzów letnich olimpiad (miliard w 1976 r. przy 3,8 mld w roku 2000), ale wynika to tylko z coraz większej dostępności telewizji w krajach Trzeciego Świata. W Europie, USA i Japonii liczba widzów akurat spada - od 1996 r. zmniejszyła się o 15 proc. Co więcej, czas poświęcony dziennie przez przeciętnego telewidza na oglądanie igrzysk spada: ze 176 minut w 1972 r. do 82 minut w 2000 r. W Polsce otwarcie igrzysk w Atenach oglądało 6,8 mln osób. Tymczasem rekordowe skoki Adama Małysza zgromadziły przed telewizorami ponad 13 mln widzów. Do 11 mln widzów dochodzi kilka razy w roku oglądalność "Wiadomości", do 10 mln - oglądalność telenoweli "M jak miłość".

Jacques Rogge nie ma racji: igrzyska nie przeżywają najlepszych chwil w historii. Olimpiada przeżywa najgłębszy w swojej historii kryzys: formy wielkiego sportowego teatru. Pod tym względem olimpiada w Atenach w 2004 r. niewiele się różni od igrzysk w tym mieście w roku 1896 r. Jest nawet gorzej - tamte igrzyska były mniej przewidywalne, a przez to bardziej dramatyczne niż obecne. W 1896 r. zawody pływackie rozgrywano na pełnym morzu, więc chociaż widzowie nie mieli pojęcia, kto wygrywa, przejmowali się tym, czy któryś z zawodników nie utonie. I rzeczywiście kilku pływaków trzeba było ratować. Zwycięzca zawodów pływackich Węgier Alfred Hajos dotarł na start wtedy, kiedy inni odpłynęli już sporo od brzegu. Wtedy widzowie emocjonowali się nawet podciąganiem na linie. Powód jest oczywisty: brak konkurencji i nowość - w końcu były to pierwsze nowożytne igrzyska.

Jacques Rogge, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, nie dostrzega anachronizmu igrzysk. Na pytanie dziennikarza "Wprost", co jest przyczyną kłopotów z frekwencją na stadionach i w halach, odpowiada, że słońce. Tyle że olimpiady w Sydney i Atlancie również odbywały się w sierpniu, także podczas upałów, a widownia była jednak większa.

d3eh4nb

Milczenie trybun

Przewodniczący MKOl opowiada o świetności igrzysk w chwili gdy grecki rząd wykupuje 300 tys. biletów na najważniejsze imprezy i rozdaje za darmo, by nie było widać pustych miejsc na trybunach. Mało tego, w liczących 3,3 mln mieszkańców Atenach nie udało się znaleźć połowy chętnych na te darmowe bilety. Nie chcą ich nawet dzieci, które na niektórych arenach dodatkowo nęci się darmowymi chipsami, frytkami i napojami. Organizatorzy przygotowali 5,3 mln biletów na olimpijskie imprezy, a dotychczas udało im się sprzedać niewiele ponad 3 mln. To najgorszy wskaźnik od ponad 20 lat: w Sydney (w 2000 r.) sprzedano 87 proc. z 6,7 mln biletów, a w Atlancie (w 1996 r.) 82% z 11 mln biletów. Oznacza to, że mimo wzrostu liczby olimpijskich konkurencji - do ponad trzystu - spada liczba osób obserwujących na żywo rywalizację sportowców.

Już nie tylko zawody w badmintonie, taekwondo, hokeju na trawie, baseballu, triathlonie, jeździectwie, wioślarstwie czy kajakarstwie są rozgrywane przy niemal pustych trybunach. Najczęściej organizatorzy proszą pomagających im wolontariuszy, by udawali publiczność. Nikos Konstandaras, szef "Kathimerini" - dodatku do "International Herald Tribune", dostrzega absurd w tym, że na przykład łucznicy mają zawody na 50-tysięcznym stadionie Panathinaiko, chociaż wystarczyłaby widownia na 500 osób. Trybuny stadionów świecą pustkami nawet na meczach siatkówki i koszykówki, chociaż na parkiecie występują światowe gwiazdy. Amerykanka Venus Williams, tenisistka broniąca tytułu mistrzyni olimpijskiej i wielka gwiazda tej dyscypliny, grała przy widowni nie większej niż 300 osób. Szwajcar Roger Federer, numer jeden w rankingu tenisistów, grał przy 500-osobowej widowni.

Ucieczka z Aten

Co piąty mieszkaniec Aten wyjechał z miasta, uciekając przed igrzyskami, mimo że prawdopodobnie nie będzie miał więcej okazji uczestniczyć w takim wydarzeniu. W okolicach Akropolu można odnieść wrażenie, że w Atenach w ogóle nie ma olimpiady. Na sprzedawanych tam koszulkach widnieją zwycięzcy mistrzostw Europy w piłce nożnej - reprezentanci Grecji. Można tam nawet dostać koszulkę z numerem Emmanuela Olisadebe, reprezentanta Polski grającego w Panathinaikosie, ale nie T-shirty z podobiznami gwiazd olimpiady. Joannis Nikolakakos, grecki biznesmen z Kanady, z którym rozmawiamy, mówi z ironią, że nie podnieca go złoty medal zdobyty dla Grecji w synchronicznych skokach do wody. Ba, nie wiedział nawet, że istnieje taka konkurencja. - Ta cała olimpiada to wielki balon - pusty w środku, tyle że koszmarnie drogi. Owszem, jest to promocja Grecji, ale wątpliwa jako inwestycja długoterminowa. Tym bardziej że nasi piłkarze zrobili dla promocji kraju więcej, niż zrobią wszyscy greccy olimpijczycy razem wzięci. I nie
kosztowało to 7 miliardów dolarów, które przecież trzeba będzie przez lata spłacać - mówi Nikolakakos.

Ateńscy restauratorzy i hotelarze przeklinają olimpiadę, bo psuje im interesy. Jak co roku mieszkańcy stolicy Grecji masowo wyjechali na wyspy, a tego braku nie zrekompensowali - jak to się zwykle dzieje - zagraniczni turyści. W tym roku przyjechało ich do stolicy Grecji o 20% mniej niż rok wcześniej.

d3eh4nb

Telewizyjne pogotowie ratunkowe

Przeciętny widz, przyzwyczajony do szybkiego rytmu życia, nie może poświęcić pięciu godzin, by się zorientować, kto wygrał w jednej kategorii wagowej w podnoszeniu ciężarów (a tyle trwają zawody). Olimpiada w obecnej formie żyje jeszcze wyłącznie dzięki telewizji. Ale przeciętny, pracujący czy uczący się widz ma coraz mniej czasu na oglądanie transmisji. Tym bardziej że wyniki czy najważniejsze wydarzenia może znaleźć w Internecie, a nawet otrzymać na swój telefon komórkowy. Prof. Wiesław Godzic, medioznawca, był kiedyś świadkiem, jak na meczu piłkarskiej ligi norweskiej większość publiczności zamiast obserwować mecz na boisku, oglądała go na telebimie. Powód był prosty - było lepiej widać, a najciekawsze sytuacje powtarzano. - Dzisiaj każde wydarzenie sportowe musi być wydarzeniem medialnym, przekładalnym na telewizyjny obraz. A medialne wydarzenie musi być dynamiczne, musi mieć jak najwięcej kulminacji i wyrazistych bohaterów. Trwająca 16 dni impreza, w której bierze udział 10,5 tys. sportowców
startujących w ponad 300 konkurencjach, nie bardzo spełnia taki wymóg - mówi prof. Wiesław Godzic. Nie jest przypadkiem, że od ponad 30 lat clou olimpiady są kilkugodzinne ceremonie otwarcia i zamknięcia. Bo to są ostatnie prawdziwe widowiska na olimpiadach.

XIX wiek w głowach

Olimpiada musi się zmienić, bo umrze. Impreza, która nie ma kulminacji, napięcia, a jeszcze dodatkowo setki potencjalnych bohaterów, nie przetrwa w świecie, w którym na rzeczywistość patrzy się w tempie dynamicznego teledysku i thrillera. Już odwracają się od niej widzowie, a bez nich na trybunach także widowisko telewizyjne straci na atrakcyjności. Olimpiada odżyje, jeśli będzie krótka, gromadząca wyłącznie najlepszych i rozgrywana w konkurencjach, które naprawdę obchodzą widzów - jak lekkoatletyka, pływanie, koszykówka czy siatkówka. To, że działacze MKOl mają w głowach XIX-wieczne wyobrażenie igrzysk, nie usprawiedliwia tego, że musi to być impreza w duchu poprzedniej epoki.

Mariusz Cieślik, Juliusz Urbanowicz

d3eh4nb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eh4nb
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj