Ostatnia ugoda po katastrofie CASY
Przed warszawskim sądem zawarto ugodę z ostatnią osobą, która zgłosiła się po zadośćuczynienie i odszkodowanie po katastrofie samolotu CASA pod Mirosławcem. Z roszczeniami występowali najbliżsi poległych lotników. Łącznie MON ma wypłacić 19,5 mln zł.
Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia MON porozumiało się z ostatnią osobą, która zgłosiła się z roszczeniami - ojcem jednego z pasażerów feralnego lotu. Była to 78. ugoda zawarta przez ministerstwo w tej sprawie. Każdy z najbliższych członków rodziny lotników, którzy stracili życie w styczniu 2008 r. - wdowy, rodzice i dzieci - otrzymał po 250 tys. zł. Ponadto części osób, jeśli o to wnioskowały, przyznano też renty.
Zgodnie z prawem, aby otrzymać odszkodowanie i zadośćuczynienie, rodziny lotników musiały same wystąpić do ministerstwa z wezwaniem do ugody. MON podkreśla, że skoro inicjatywa w tym zakresie należy do bliskich ofiar, mogą się pojawić kolejne zawezwania. Prawnicy ministerstwa wielokrotnie deklarowali, że resort nie ma listy najbliższych członków rodzin poległych lotników, a więc osób, które mogą starać się o pieniądze.
Sprawa zadośćuczynień i odszkodowań dla rodzin lotników, którzy zginęli pod Mirosławcem, rozpoczęła się w grudniu 2010 r., gdy do MON wypłynęły pierwsze przedprocesowe wezwania do zapłaty. Wówczas złożyła je jedna z trójmiejskich kancelarii w imieniu 29 osób. Każda z nich domagała się wtedy 1 mln zł. Grupa osób występujących z roszczeniami stopniowo rosła, do MON zgłaszali się kolejni bliscy lotników, także reprezentowani przez innych prawników oraz występujący bez pełnomocnika.
Ugody między ministerstwem a większością rodzin (ponad 50 osobami) zawarto na dwóch posiedzeniach sądowych - pod koniec lutego i na początku kwietnia 2011 r. Warunki porozumienia były analogiczne do tych, jakie Prokuratoria Generalna zaproponowała w imieniu Skarbu Państwa najbliższym ofiar katastrofy smoleńskiej. Każdy z najbliższych (wdów, rodziców i dzieci) lotników poległych pod Mirosławcem otrzymał po 250 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. We wszystkich ugodach stwierdzono, że nie zamykają one rodzinom drogi do dochodzenia przed sądami ewentualnych dalszych świadczeń - to pozostaje ich wolną wolą i jest niezależne od zawartego porozumienia.
Przez kolejne miesiące do sądu trafiały wezwania od następnych członków rodzin ofiar, często rodziców poległych lotników, którzy zdecydowali się na kroki prawne dopiero po zawarciu pierwszych ugód. MON spodziewał się, że proces zawierania ugód zakończy się latem, ale wtedy pojawił się ostatni wniosek. To właśnie dla tej sprawy posiedzenie ugodowe odbyło się w środę.
Sprawa CASY zapoczątkowała szereg roszczeń kierowanych do MON przez rodziny poległych żołnierzy. Zadośćuczynienia wywalczyli bliscy lotników, którzy zginęli w marcu 2009 r., gdy należący do Marynarki Wojennej samolot An-28 Bryza rozbił się na lotnisku Gdynia-Babie Doły (sprawa prawdopodobnie nie jest zakończona, dotychczas zawarto siedem ugód, ale do MON wystąpiły rodziny tylko dwóch z czterech ofiar, wiadomo, że prawnicy pozostałych kontaktowali się już ministerstwem). Do MON zwracają się nawet rodziny pilotów, którzy zginęli w katastrofach ok. 10 lat temu. Z reguły są to dzieci lotników, które korzystają z tego, że termin przedawnienia roszczeń z tytułu wyrządzonych im szkód w czasie, gdy były niepełnoletnie, mija po trzech latach od osiągnięcia pełnoletniości.
Zadośćuczynienia od MON chce też część bliskich żołnierzy, którzy polegli na misjach w Iraku i Afganistanie. Jednak w tym przypadku ministerstwo odmawia wypłaty świadczeń. MON zwraca uwagę, że żołnierze byli ubezpieczeni, a ich bliscy otrzymali odszkodowania oraz szereg innych świadczeń.
W przypadku katastrofy smoleńskiej Skarb Państwa zawarł ugody z ok. 200 bliskimi ofiar.
Samolot CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. podczas próby lądowania pod Mirosławcem (Zachodniopomorskie). W katastrofie zginęła czteroosobowa załoga i 16 wysokich oficerów lotnictwa, wracających z konferencji o bezpieczeństwie lotów. Komisja badająca przyczyny katastrofy uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności.