Ostatnia orgia
Nuda albo, przeciwnie, hiobowe wieści sprawiają, że wielu odczuwa potrzebę ucieczki od rzeczywistości w ekstazę i szał. Obecny kryzys też wywołuje nastrój jak na ostatnim balu na Titanicu. Czyż to nie jest wymarzony czas dla organizatorów zbiorowych orgii?
11.05.2009 | aktual.: 11.05.2009 11:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Cóż jest piękniejszego w życiu niż w gronie dobrych przyjaciół zaznać pełni radości, zapomnieć o własnym ciele, osiągnąć klarowny stan upojenia, rozkoszny rausz duchowy, oczyszczający błogostan? Upojenie jest sztuką wysoką, aczkolwiek często lekceważoną, bo przecież pod wpływem mdłości, kwasów żołądkowych, nadmiaru i zmęczenia wszystko może wziąć w łeb. Jest wiele różnych stanów upojenia. Nie tylko ten wywołany alkoholem, słowem czy błogością. W rausz może wprowadzić obżarstwo, władza, pieniądz, seks, powodzenie i kolekcjonerstwo.
Na przykład jedna z moich znajomych ma chwalebną skądinąd pasję zbierania dzieł sztuki. Jak w delirium kupuje wszystkie dzieła, na jakie tylko może sobie choćby z trudem pozwolić: Anselm Kiefer, Arnulf Rainer i Jeff Koons. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie to, że jest właścicielką kilku kamienic i w imię swej pasji kolekcjonerskiej pozbyła się w brutalny sposób dawnych lokatorów – ubogich, starych, żyjących na ogół z niskiej emerytury ludzi – by doić młodych i bardziej zamożnych najemców.
Wieś kontra miasto
Kobieta ta nigdy nie cierpiała, może z wyjątkiem tego razu, gdy podczas powodzi stulecia za późno wróciła do domu. Nie przeżywała żadnych lęków, może z wyjątkiem tych o prace artystki Brigitte Kowanz. Wszystko przychodziło jej tak łatwo, że choć raz chciałoby się zobaczyć w biedzie jej oblicze podretuszowane przez chirurga plastycznego, z tymi powiększonymi wargami i kurzymi łapkami koło oczu.
Franzobel "Fraknkfurter Rundschau"
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".