Ostatnia droga 40. prezydenta
Tysiące Amerykanów przyszły na Kapitol, aby przejść przed trumną z ciałem byłego prezydenta Ronalda Reagana wystawioną w Rotundzie, centralnej sali siedziby Kongresu USA.
Kilkadziesiąt starszych osób oczekujących wiele godzin w kolejce do wejścia na Kapitol zasłabło z powodu ponad 30-stopniowego upału. Sanitariusze udzielili im pomocy. Oczekuje się, że ponad 150 tys. osób zdąży złożyć hołd 40. prezydentowi, uznanemu za jednego na największych w dziejach Ameryki.
Komentatorzy podkreślają kluczową rolę Reagana w zakończeniu zimnej wojny, przywróceniu wiary Amerykanów w prymat kraju po okresie moralnego i gospodarczego kryzysu lat 70. i w doprowadzeniu do "konserwatywnej rewolucji" w USA.
Koń bez jeźdźca
Trumna spowita w amerykańską flagę narodową spoczywa na katafalku pokrytym czarnym aksamitem - takim samym, na jakim spoczywała w tym samym miejscu trumna ze zwłokami zamordowanego w 1865 r. prezydenta Abrahama Lincolna. Wartę pełni przy niej pięciu żołnierzy - po jednym, z każdej formacji sił zbrojnych USA: wojsk lądowych, sił powietrznych, marynarki wojennej, piechoty morskiej i sił specjalnych.
Posłuchaj relacji nowojorskiego korespondenta Radia ZET
Trumnę z ciałem Reagana przywieziono do Waszyngtonu w środę po południu (czasu miejscowego) z Kalifornii, gdzie były prezydent zmarł w swojej rezydencji w Bel Air w zeszłą sobotę w wieku 93 lat. Reagan od 9 lat cierpiał na nieuleczalną chorobę Alzheimera, która miała bardzo ciężki przebieg. W ostatnim okresie nie był już w stanie rozpoznawać swych najbliższych, jednak główną przyczyną śmierci było zapalenie płuc.
Po przetransportowaniu trumny z lotniska na stołeczny Mall, uroczyście umieszczono ją na wozie z okresu I wojny światowej ciągnionym przez sześć koni wierzchowych. Za wozem szedł prowadzony za uzdę przez żołnierza koń bez jeźdźca z butami w strzemionach odwróconymi do tyłu - symbol śmierci wojownika w bitwie.
"Był mężem opatrznościowym"
Tłumy mieszkańców miasta obserwowały przejazd konduktu żałobnego prowadzącą na Kapitol Constitution Avenue. Po dojechaniu do celu żołnierze powoli wnieśli trumnę po schodach do Rotundy. W drodze z Kalifornii na Kapitol trumnie towarzyszyła przez cały czas wdowa po zmarłym, Nancy Reagan. Media przypominają niezwykle silny związek łączący ja z mężem.
W Rotundzie odbyła się uroczystość żałobna z udziałem wszystkich najważniejszych polityków kraju z wyjątkiem prezydenta Busha, który w tym czasie musiał przebywać na szczycie państw grupy G-8 w Sea Island w stanie Georgia.
Na ceremonii przemawiał m.in. wiceprezydent Dick Cheney. "Ronald był kimś więcej niż tylko historyczną postacią. Był mężem opatrznościowym, który przybył wtedy, gdy nasz kraj i cały świat go potrzebował" - powiedział Cheney w swym wystąpieniu.
Niektórzy komentatorzy z lewej strony politycznego spektrum USA wyrażają opinię, że prawica nadmiernie idealizuje zmarłego prezydenta. Twierdzą oni, że Reagan zantagonizował naród, pogłębił deficyt, był nieczuły na problemy rasowe i przyczynił się do powiększenia nierówności społecznych.
W Katedrze Narodowej odbędzie się uroczysta msza pogrzebowa za duszę Reagana z udziałem prezydenta Busha i byłych oraz aktualnych przywódców wielu państw. Z Polski będzie w niej uczestniczył były prezydent Lech Wałęsa, przywódca Solidarności, która - jak to przypomniał "Washington Post" - "niezmiernie poruszyła prezydenta Reagana". Przybędzie też były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow i była premier Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher.