PolskaOskarżony "Przekrój"

Oskarżony "Przekrój"

Nieudolny prokurator z Grójca obraził się na "Przekrój" za krytykę i złożył zawiadomienie o przestępstwie znieważenia funkcjonariusza publicznego. Jego koledzy z nadzorującej go prokuratury po dziewięciu miesiącach śledztwa przekazali sprawę do sądu.

17.11.2005 | aktual.: 17.11.2005 09:26

Kamieniem obrazy stał się nadany tekstowi przez redaktorów "Przekroju" tytuł "PROKURATOR PODUPADŁY". Zaznaczenie w nim innym kolorem czcionki słowa "dupa" jako synonimu ofermy miało służyć krytyce nieudolności prokuratora Grzegorza Talarka z Grójca, który na podstawie wątpliwych dowodów podważanych nawet przez sąd wnioskuje o wtrącanie ludzi do więzienia.

Niestety, krytykę tę prokurator Talarek zniósł źle. I potraktował ją jako okazję do kolejnego wtrącenia do więzienia, tym razem autora tekstu Cezarego Łazarewicza i redaktora naczelnego "Przekroju" Piotra Najsztuba. Skandalem w tej sprawie jest zaangażowanie w wielomiesięczne śledztwo policji i nadzorującej Talarka prokuratury. Sąd przysłał już akt oskarżenia Łazarewiczowi i Najsztubowi - na podstawie paragrafu z kodeksu karnego grozi im do dwóch lat więzienia. Uważamy to za kpinę z wymiaru sprawiedliwości i konstytucyjnej wolności słowa. Poniżej jeden z oskarżonych przedstawia, czym przez dziewięć miesięcy zajmowała się prokuratura.

Redakcja

Prokurator Nieudolny

Na trop przestępstwa prokurator Grzegorz Talarek z Grójca wpadł 23 stycznia, czytając prasę. Odnalazł w "Przekroju" mój tekst, który o nim napisałem, i zaraz poinformował prokuraturę.

Przedstawiłem tam dwie sprawy, które prowadził Grzegorz Talarek. Oskarżył on historyka sztuki Jacka Bochińskiego o napad z bronią w ręku na handlarzy ze Stadionu Dziesięciolecia. Choć Bochiński miał nienaganną przeszłość i był znany w środowisku głównie jako mól książkowy, to dzięki prokuratorowi z Grójca spędził rok w areszcie, czekając na proces. Było to o tyle dziwne, że w sprawie napadu było mnóstwo wątpliwości. Nie zgadzały się ani odciski palców, ani rysopisy, ani znalezione włosy przestępców. Wszystkie dowody przeciwko Bochińskiemu upadły w sądzie, który go uniewinnił i oczyścił z zarzutów w 2004 roku.

Mniej szczęścia miał Tomasz Siarno, który za sprawą prokuratora Talarka odsiedział dwuletni wyrok więzienia za pobicie turystów biwakujących nad Pilicą. Choć, jak twierdzi, wcale go tam nie było. Dowody na niewinność syna zebrała matka Tomka, która odnalazła prawdziwych chuliganów, nagrała ich potajemnie i kasetę dostarczyła do prokuratury. To jednak nic nie dało, bo wyrok w sprawie syna był już prawomocny. Małgorzata Wypych z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka badająca tę sprawę twierdziła, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Siarno jest niewinny.

Jednak nie sam tekst oburzył Grzegorza Talarka, ale tytuł: "Prokurator podupadły". Dlatego już 24 stycznia poinformował prokuraturę w Warszawie o popełnieniu przeze mnie przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego (artykuł 226 paragraf 1 kodeksu karnego).

Prokurator wskazał, że został znieważony słowem "podupadły" w tytule, co opisał w swoim doniesieniu: - Autor, posługując się techniką drukarską, wyeksponował w drugim słowie tytułu cztery litery (dwie sylaby), które bez trudu każdy czytelnik może odczytać jako "prokurator dupa" oraz jako "prokurator podły".

Pokrzywdzony Grzegorz Talarek został przesłuchany w Warszawie 9 lutego i jeszcze bardziej drobiazgowo wyjaśnił prowadzącej sprawę prokurator, na czym polegał znieważający kalambur ze słowem "podupadły". - Środek wyrazu ("dupa") został wydrukowany jaśniejszym drukiem - poinformował i dodał: - Znaczenia słów "dupa" i "podły" tłumaczyć nie trzeba, gdyż są one powszechnie uważane za obelżywe. - Wnoszę o ściganie autora tego artykułu oraz redaktora naczelnego - poprosił w trakcie przesłuchania Grzegorz Talarek. Stanowisko to podzieliła Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście i przekazała sprawę do prowadzenia policji.

Zawoalowane przestępstwo

Już trzy tygodnie po ukazaniu się tekstu "Prokurator podupadły" sierżant Robert Dziedzicki wszczął dochodzenie w sprawie znieważenia w siedzibie tygodnika "Przekrój" słowem "dupa" funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Pod koniec lutego sierżant Dziedzicki wezwał na komendę podejrzanych - redaktora naczelnego "Przekroju" Piotra Najsztuba i mnie. 22 lutego były gotowe dokumenty i policjant miał nam postawić zarzuty. Sprawa jednak nagle zaczęła tracić impet. Sierżant Dziedzicki zadzwonił do redakcji "Przekroju" i poinformował, że przesłuchania nie będzie. Zapewne miało to związek z decyzją warszawskiej prokuratury okręgowej, która wytknęła prokuraturze rejonowej, że ze względu na charakter sprawy powinna sama wyjaśnić, kto i dlaczego znieważył Talarka, a nie angażować do tego policję.

W marcu rzucone zostały dodatkowe siły, by rozwikłać zagadkę występowania słowa "dupa" w wyrazie "podupadły". Z pomocą przyszedł wydział I Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który objął nadzorem postępowanie. Ten sam, który nadzoruje prokuratura Talarka (więc w dużym uproszczeniu prokuratura nadzorowała sama siebie). Okręgówce sprawa wydawała się prosta. "Mówienie (pisanie) o kimś per 'dupa' stanowi niewątpliwe znieważenie" - zauważyła Ewa Krasnodębska-Dybiec, która przejęła osobistą kontrolę nad śledztwem. Jednak pojawiły się też pierwsze wątpliwości.

"Zastrzeżenia budzi fakt, iż to pejoratywne określenie nie zostało zapodane [sic!] bezpośrednio, lecz, aczkolwiek w sposób czytelny, to w postaci zawoalowanej specyficznej konstrukcji graficznej" - uznała prokurator Krasnodębska-Dybiec i poleciła precyzyjnie ustalić, kto jest odpowiedzialny "za wyeksponowanie graficzne w wyrazie 'podupadły' treści znieważającej". Ta decyzja zmusiła prokuraturę rejonową do szukania dalszych dowodów.

W czerwcu prokurator Dominika Suchan-Ziembińska zażądała od redakcji "Przekroju" dostarczenia w ciągu siedmiu dni dokumentów, które zawierają listę wszystkich zatrudnionych grafików, którzy w styczniu 2005 roku mogli mieć związek z tekstem "Prokurator podupadły". "W przypadku nienadesłania w wyznaczonym terminie lub odmowy dobrowolnego nadesłania powyższych dokumentów przeprowadzić przeszukanie w siedzibie tygodnika" - wydała polecenie w wezwaniu prokurator.

Ani zeznania dwojga dyrektorów artystycznych pisma, ani czwórki grafików komputerowych nie wniosły nic do sprawy. Po dziewięciu miesiącach nie udało się dokładnie ustalić, kto ponosił graficzną odpowiedzialność za stronę 32, na której wydrukowano tytuł. Prokuratura nie przesłuchała natomiast redaktorów odpowiedzialnych za numer ani nawet nie próbowała ustalić, jak funkcjonuje redakcja i kto za co w niej odpowiada. Nie zasięgnęła opinii językoznawców. - Słowo "podupadły" nie jest obraźliwe - mówi profesor Jerzy Bralczyk, znany językoznawca. Zaś słowo "dupa" jego zdaniem może być czasem synonimem nieporadności, na przykład w sformułowaniu "d..., nie prokurator".

Kłopoty językowe

Po przesłuchaniu dziewięciu osób, zaangażowaniu policji, dwóch prokuratur i zebraniu 150 stron dokumentów śledztwo zostało zakończone 24 października 2005 roku.

Prokuratura oskarżyła Piotra Najsztuba i mnie o znieważenie funkcjonariusza publicznego. "Ponieważ pisanie o kimś 'podły dupa' stanowi niewątpliwie znieważenie" - napisała w akcie oskarżenia. Sprawa trafiła już do sądu Warszawa Śródmieście, który ma wyznaczyć termin pierwszej rozprawy. Grozi nam do dwóch lata więzienia.

Sam akt oskarżenia to pismo niezwykłe. Jak na pismo urzędowe zawiera zatrważającą liczbę błędów - od literówek począwszy, poprzez błędy składniowe, stylistyczne, interpunkcyjne, aż do skandalicznych w akcie oskarżenia błędów w nazwiskach. Występuję tam na przykład pod nazwiskiem Nazarewicz, nasz adwokat Grzegorz Krawczyk jako Krawczyń. Jest nawet błąd w nazwisku pani prokurator, która się podpisała pod aktem.

Gdy prokurator pisze na przykład: "na pisy te naniesione na zdjęci prokuratora", można się jeszcze domyślić, o co chodzi. Ale ze zdania: "Tej samej treści zeznania rugi z dyrektorów artystycznych" trudno wysnuć, co prokurator miał na myśli.

Czekając na proces, chciałbym zapewnić, że w dzisiejszych czasach nie ośmieliłbym się obrazić żadnego prokuratora. Mam jednak prawo do krytyki i piętnowania nieporadnego prokuratora, który może mieć na sumieniu dwóch niewinnych ludzi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)