PolskaOskarżony o zabójstwo 12-latki przyznał się do winy

Oskarżony o zabójstwo 12‑latki przyznał się do winy

Przed warszawskim sądem okręgowym rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa 12-letniej dziewczynki z Góry Kalwarii (Mazowieckie). Oskarżony o nie 24-letni Piotr M. przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie.

Oskarżony o zabójstwo 12-latki przyznał się do winy
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Wiktor

23.01.2006 | aktual.: 23.01.2006 15:01

Oskarżycielem posiłkowym w procesie jest ojciec dziewczynki. Nie ma kary, która byłaby adekwatna do tej zbrodni, nie ma kary śmierci, choć to też nie byłaby kara, która by powetowała straty, jakie wyrządził. W polskim prawie jedyna w tej chwili kara, która, jak myślę, jest słuszna, to dożywocie bez ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie - powiedział przed procesem.

Dlaczego zabił. Trudno określić motyw. Z próżniactwa, głupoty. Nie dla jakiegoś konkretnego powodu. Dzisiaj są jego urodziny i zabił Anię w tygodniu, w którym miał urodziny - powiedział łamiącym się głosem.

Rodzice dziewczynki na rozprawę przyszli w czarnych koszulkach z fotografią swojej córki. Widniały na niej napisy "kochamy cię Aniu", "Ania uczciwa, miła, nigdy nikogo nie skrzywdziła. Odeszła z tego świata za sprawą nieludzkiego bydlaka". To są nasze uczucia - powiedział ojciec.

Do tragedii doszło 26 stycznia ub. roku. Piotr M. był znajomym rodziców dziewczynki, grał nawet z jej ojcem w amatorskiej drużynie piłkarskiej. Prawdopodobnie dlatego nastolatka wpuściła go do mieszkania mimo nieobecności bliskich. Według ustaleń śledztwa, mężczyzna chciał początkowo jedynie okraść rodzinę. Zagroził dziewczynce nożem i ta dała mu pieniądze - 40 euro. Później zgwałcił ją i udusił. Następnie skrępował jej ciało i próbował je podpalić, aby zatrzeć ślady zbrodni. Odkręcił też kurki z gazem, licząc na wybuch. W czasie morderstwa był pod wpływem narkotyków.

Z mieszkania zabrał jeszcze skórzaną kurtkę i trochę biżuterii - wszystko wartości ponad 2 tys. zł.

Zatrzymano go w 2005 r. Zarzucono mu "zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem".

W poniedziałek na sali rozpraw Piotr M. nie okazywał żadnych uczuć. Odmówił też składania wyjaśnień.

Jest zimny, wyrachowany. Broni się do końca - że był pod wpływem alkoholu i środków odurzających - powiedział ojciec dziewczynki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)