Oskarżony lider "Ich Troje" nie stawił się przed sądem
Lider zespołu "Ich Troje" Michał
Wiśniewski nie stawił się w poniedziałek przed sądem w
Częstochowie. 17-letnia Monika O. oskarża go, że podczas
koncertu jesienią 2001 r., skacząc ze sceny na publiczność,
spowodował uszkodzenia jej ciała.
Nieobecność Wiśniewskiego usprawiedliwiał jego adwokat, tłumacząc, że oskarżony nabawił się choroby podczas pobytu w Niemczech, skąd wrócił w niedzielę.
Sąd nakazał przedstawienie w ciągu trzech dni zwolnienia lekarskiego i zapowiedział, że w przypadku uchylania się oskarżonego od stawiennictwa zastosuje skuteczniejsze sposoby wezwania. W grę może teoretycznie wchodzić doprowadzenie go przez policję lub nawet krótkotrwały areszt.
Z uwagi na okres urlopowy i przenosiny części wydziałów częstochowskiego sądu do nowego budynku rozprawę wyznaczono na połowę września.
Do zdarzenia doszło w październiku 2001 r. podczas koncertu zespołu w Częstochowie. Według 17-letniej dziś Moniki, Wiśniewski niespodziewanie rzucił się ze sceny na publiczność, przewrócił dziewczynę, która w wyniku upadku doznała m.in. wstrząsu mózgu.
Mimo negocjacji, nie doszło do ugody między stronami. Monika O. i jej matka zażądały 50 tys. zł odszkodowania. Na rozprawie pojednawczej, w marcu tego roku, Wiśniewski zgłosił gotowość zapłacenia tej kwoty, ale tylko na cel społeczny. Argumentował, że nie czuje się winny i przeprosił dziewczynę, że doznała urazu.
W poniedziałek reprezentujący lidera "Ich Troje" mec. Józef Tyszkiewicz przedstawił sądowi wnioski dowodowe obrony. Jak powiedział później dziennikarzom są to m.in. opinie biegłych na temat_ "odniesionych urazów i leczenia Moniki O."_
Adwokat przypomniał, że sprawa toczy się z prywatnego aktu oskarżenia i to pokrzywdzona - jako oskarżyciel prywatny - będzie musiała udowodnić, że Wiśniewski działał z zamiarem uszkodzenia jej ciała. Mec. Tyszkiewicz akcentował, że na etapie mediacji jego klient był skłonny "obdarować ją prezentem" stanowiącym ekwiwalent za incydent (5 tys. zł), ale poszkodowana odrzuciła propozycję i - jak powiedział obrońca - podniosła żądania do 50 tys.
Teraz sprawa nie jest już na etapie negocjacji, lecz jest normalnym procesem karnym - w akcie oskarżenia nie ma już mowy o odszkodowaniu. Podstawą oskarżenia jest art. 157 kk, który za udowodnienie przestępstwa przewiduje karę grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku - jeśli przestępstwo zostanie uznane za nieumyślne.
Na tym etapie postępowania nie wiadomo, jaką kwalifikację prawną przyjmie sąd, który może sam z siebie orzec zadośćuczynienie dla pokrzywdzonej. Niezależnie od tego może ona też wystąpić z powództwem cywilnym.
Sam Wiśniewski mówił w marcu dziennikarzom: _ "Wierzcie mi, że nikomu nie dam 50 tys. bez wyroku sądu, chyba że na chore dzieci "_.
Matka Moniki O. powiedziała w poniedziałek, że od marca nikt nie zwrócił się do niej z jakąkolwiek propozycją polubownego załagodzenia sporu.