Oscarowe niespodzianki w prasie amerykańskiej
W relacjach prasowych z rozdania
tegorocznych Oscarów określa się na ogół jako zaskakujące
przyznanie głównej nagrody dla najlepszego filmu obrazowi "Za
wszelką cenę" i porażkę faworyzowanego "Aviatora".
28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 19:40
"Washington Post" uznał werdykt jurorów w głównej kategorii najlepszego filmu roku za "niespodziankę" i zaznaczył, że "Clint Eastwood wyprzedził w kategorii najlepszego reżysera Martina Scorsese", który nigdy jeszcze nie zdobył Oscara za reżyserię, chociaż jest uznawany za jednego z najwybitniejszych twórców w historii kina.
Scorsese był faworytem, gdyż była to już jego piąta nominacja za reżyserię, i nagrody nie otrzymały nawet takie jego klasyczne filmy jak "Taksówkarz", "Wściekły byk" i "Chłopcy z ferajny" - pisze dziennik.
Gazety podkreślają też wielki sukces murzyńskich aktorów, z których czterech było nominowanych do nagrody Akademii Filmowej, a dwóch - Jamie Foxx i Morgan Freeman - otrzymało złote statuetki.
"Oznacza to, że Hollywood nadal tworzy historię. Życie się toczy, sprawy się zmieniają. Rozwijamy się wraz z resztą świata" - cytuje "New York Times" wypowiedź Freemana na temat nagród dla Afroamerykanów.
Jamie Foxx, zdobywca Oscara za rolę Raya Charlesa w filmie "Ray", jest dopiero ósmym czarnoskórym laureatem aktorskiej nagrody w 77- letniej historii konkursu i trzecim jej zdobywcą w głównej kategorii za rolę pierwszoplanową. Tę ostatnią otrzymali poprzednio Denzel Washington i Sidney Poitier.
Niektórzy murzyńscy działacze skarżyli się kilka lat temu, że czarni są zbyt rzadko wyróżniani nagrodami Akademii Filmowej, co miało rzekomo podtekst rasistowski.
Tymczasem z dość chłodnym przyjęciem spotkał się debiut czarnoskórego komika Chrisa Rocka w roli konferansjera oscarowego wieczoru.
Recenzent "Washington Post" wyraża opinię, że Rock - znany z prowokacyjnego humoru na granicy wulgarności - niewielu widzów rozśmieszał, natomiast głównie obrażał, w tym znanych aktorów z Hollywoodu.
Tomasz Zalewski