Orgazm dla każdego - darmowe domy publiczne?
Kilka tygodni temu nieznana partia polityczna ogłosiła, że otworzy 5 darmowych domów publicznych w największych norweskich miastach. Sprawa okazała się blefem, na który nabrało się wielu europejskich dziennikarzy.
23.03.2010 | aktual.: 24.03.2010 14:01
Wiadomość o otwarciu darmowych domów publicznych zelektryzowała Norwegów. Kupowanie usług seksualnych jest w Norwegii nielegalne, a tu nagle nieznana szerzej partia "Fripolitisk Bevegelse" zapowiedziała, że seks się obywatelom należy, zatem swoje wdzięki będą oferować gratis wolontariuszki i wolontariusze. Lider, trzydziestoletni Frank Horn Hartvedt, przekonywał w norweskich mediach, że ponieważ usługi seksualne będą świadczone w ramach wolontariatu, prawo nie zostanie złamane.
Orgazm dla każdego
"Fripolitisk Bevegelse" na otwarcie darmowych domów publicznych w Bergen, Oslo, Trondheim, Stavanger i Kristiansand wybrała sobie datę bardzo szczególną - 17 maja, czyli norweskie święto narodowe. Hartved deklarował, że partia już znalazła 60 wolontariuszek i 30 wolontariuszy, którzy w imię propagowania idei wolnościowych będą bezpłatnie oferować swoje wdzięki wszystkim chętnym.
Sprawa została potraktowana bardzo poważnie. Na temat pomysłu otwarcia darmowych przybytków uciechy zareagowały między innymi władze miasta Bergen zapowiadając, iż postarają się projekt zablokować. Wiadomość o darmowym seksie podchwyciły serwisy europejskie, w tym media polskojęzyczne. Żaden z dziennikarzy nie sprawdził, czy "Fripolitisk Bevegelse" faktycznie zebrało wolontariuszy gotowych prostytuować się za darmo. Niczyjego zdziwienia nie wzbudziła też strona internetowa partii bardzo różniąca się od portali tworzonych przez ugrupowania polityczne.
Seks jak zgniła ryba
"Fripolitisk Bevegelse" w roku 2007 została zarejestrowana, jako partia polityczna, jednak nie brała udziału w wyborach do parlamentu w 2009 roku, trudno też znaleźć na jej temat jakąkolwiek informację nie związaną z ideą darmowych domów publicznych. W biurze prasowym norweskiego parlamentu nikt nawet o niej nie słyszał. Jej manifest programowy bardziej przypomina pogadankę centrów bioenergoterapeutycznych w stylu New Age niż polityczne założenia programowe. W notce na swój temat lider chwali się… działalnością w organizacji piłki halowej w Norwegii.
W ostatnich dniach dziennikarze norwescy przyznają się do błędu. Sprawa darmowych domów publicznych jest porównywana do wpadki ze zgniłą rybą. W 2008 roku największy norweski dziennik "VG" opublikował na pierwszej stronie historię mieszkającego w Szkocji Norwega. Miał on przygotować tradycyjne norweskie danie ze zgniłej ryby, by po kilku godzinach otworzyć drzwi zaniepokojonym policjantom i ratownikom medycznym. Norweg opowiadał dziennikarzom, iż sąsiedzi czując zapach norweskiego przysmaku powzięli podejrzenie, że lokator zmarł, zatem zawiadomili władze. Dzień później przyznał, że całą historię wyssał z palca. Redakcja "VG" przeprosiła czytelników za zbytnią łatwowierność.
Jak zyskać zainteresowanie?
W wywiadzie dla Wirtualnej Polski Frank Hartvedt deklaruje, że udało mu się zrealizować powzięte zamierzenie. Celem partii miało być od początku zyskanie zainteresowania mediów i skłonienie czytelników do odwiedzania ich strony internetowej.
- Czy to nie zastanawiające, że wszyscy dziennikarze dali się tak łatwo nabrać? - pyta retorycznie. - Historia o darmowych domach publicznych była od początku kompletnie niewiarygodna, ale okazuje się, że dobra idea jest w dzisiejszych czasach na tyle nośna, iż w ciągu kilku dni jest zdolna trafić na czołówki serwisów w wielu krajach. Jeśli dziennikarze nie mają już w zwyczaju sprawdzać informacji u źródła, to chyba pora zadać sobie pytanie o kondycję współczesnych mediów - dodaje.
Zdaniem Hartveda partia nie straciła na wiarygodności przygotowując idealną dziennikarską kaczkę.
- Nasze kolejne akcje będą mówić za siebie - przekonuje. - Udowodniliśmy, że umiemy przyciągnąć uwagę prasy - dodaje.
Hartved utrzymuje, że medialna akcja sprawiła, iż jego partia zyskała wielu nowych członków. Nie wiadomo, czy mu wierzyć. Trudno nawet powiedzieć, czy idea partii politycznej nie jest przykrywką dla całkiem innego projektu marketingowego.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad