Organy na sprzedaż w szpitalu MSWiA?
Wychodzą na jaw nowe szczegóły łapówkarskiej
afery w szpitalu MSWiA. Prokuratorzy podejrzewają, że w klinice
handlowano narządami. "Fakt" dotarł do ludzi, których syn mógł
paść ofiarą tego procederu.
24.02.2007 | aktual.: 24.02.2007 02:07
Kolejne dni śledztwa w sprawie afery łapówkarskiej w warszawskim szpitalu MSWiA przynoszą nowe ponure podejrzenia. Śledczy ustalają teraz, czy poza korupcją i wyłudzaniem pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia lekarze z rządowej kliniki dopuszczali się handlu ludzkimi organami. Centralne Biuro AntykorupcyjneBiuro Antykorupcyjne bada przypadek Piotra Zalewskiego, którego bez wiedzy rodziny odłączono od aparatury i pobrano mu narządy.
To nie scenariusz ponurego horroru, ale prawdziwy obraz rządowej kliniki, jaki wyłania się z zeznań kolejnych świadków, zgłaszających się do CBA i prokuratury. Jeden z nich mówi wprost: Łapówka za przeszczep serca dla mojego ojca miała pokryć także cenę samego organu. Tak dano mi do zrozumienia. Wywnioskowałam, że to serce muszę "kupić". Że zostanie przeszczepione dopiero po wpłaceniu pieniędzy - zeznał świadek przed śledczymi. Według "Faktu", podobnych doniesień jest kilkanaście.
Gazeta podaje,że prawdopodobnie nie tylko o "kupowanie" organów chodziło w resortowym szpitalu. Pojawiło się poważne podejrzenie, że niektórzy pacjenci, którzy umierali po zabiegach przeprowadzanych w klinice MSWiA, byli dawcami dla chorych z innych placówek. Zwłaszcza, że prokuratorzy już mają zeznania świadczące o przeprowadzaniu przy Wołoskiej wielu niepotrzebnych operacji. Teraz śledczy muszą odpowiedzieć na pytanie, czy łączyło się to z możliwością pobierania organów na handel.
CBA bada historię choroby Piotra Zalewskiego, który w niedzielę wielkanocną w 2002 roku został bez wiedzy rodziny odłączony od aparatury podtrzymującej go przy życiu i uznany za dawcę. Nie mogłam uwierzyć, że wycięto mu serce, wątrobę i nerki - mówi dziennikowi matka Piotra Irmina Zalewska. Nawet nie zadzwonili do mnie, że będą odłączać respirator, że wezmą jego organy - szlocha.
Zalewscy zgłosili się tę sprawę do CBA. Sprawdzamy okoliczności śmierci tego mężczyzny - zapewnia rzecznik prasowy CBA Tomasz Frątczak. Prokuratura oficjalnie nie chce zdradzać szczegółów śledztwa. Całe postępowanie jest objęte tajemnicą. Mogę tylko powiedzieć, że prokuratorzy nie bez powodu wgłębiają się w szczegóły ustawy o transplantacjach - mówi rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej, prowadzącej śledztwo w sprawie szpitala MSWiA Maciej Kujawski. (PAP)