Opus Dei przestrzega przed operacjami plastycznymi
Przeciwko szerzącej się modzie na operacje plastyczne i poddawaniu zabiegom upiększającym osób poniżej 30 roku życia wypowiedzieli się katoliccy chirurdzy na sympozjum, zorganizowanym w Rzymie przez Opus Dei.
Ich zdaniem większość pacjentów, narzekających na kształt nosa czy inne wady urody należy kierować do psychiatry, a nie do chirurga plastycznego.
Głównym tematem dyskusji podczas obrad jest etyka chirurgii plastycznej. Dziennik "Corriere della Sera" informując o sympozjum podkreśla, że nie zorganizowano go w pięciogwiazdkowym hotelu na Lazurowym Wybrzeżu, lecz w sali władz miejskich Rzymu z inicjatywy Opus Dei. Ten konserwatywny ruch katolicki zaniepokojony jest skalą zjawiska we Włoszech, gdzie rocznie przeprowadza się około 600 tysięcy operacji plastycznych i liczba ta, jak się przypuszcza, wzrośnie w 2006 r. o 10%.
Oczywiście nie jest łatwo przyjmować pacjenta, który domaga się liftingu i wytłumaczyć mu, że byłoby lepiej, gdyby poszedł do psychiatry - powiedział podczas obrad profesor chirurgii plastycznej z rzymskiego Uniwersytetu La Sapienza Nicole Scuderi.
Zdaniem uczestników konferencji celem chirurgii plastycznej powinno być wyłącznie usuwanie poważnych defektów i rezultatów wypadków, a nie spełnianie kaprysów. Musimy sprzeciwić się konsumpcyjnemu wykorzystaniu skalpela i powstrzymać wszystkich, którzy dążą do sztucznego piękna oraz lekarzy, czerpiących z tego zyski - podkreślił profesor Paolo Persichetti.
Liczni zgromadzeni na obradach lekarze ustalili też swoisty kodeks, jakie zabiegi mogą przeprowadzać, a jakich próśb pacjentów nie należy spełniać. Według nich można zoperować odstające uszy, zwłaszcza u dzieci, cierpiących z tego powodu szykany ze strony kolegów. Dozwolona jest też liposukcja, ale o charakterze leczniczym, nie zaś wyszczuplającym. Wykluczona powinna być ich zdaniem korekta ust i zabiegi powiększania biustu.
Sylwia Wysocka