Optymistyczny akcent na festiwalu w Gdynii
Drugi dzień odbywającego się w Gdyni 30. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych rozpoczął się projekcją "Teraz ja" - najnowszego filmu Anny Jadowskiej z Agnieszką Warachulską w roli głównej. Reakcje publiczności były bardzo różnorodne - od zachwytu po całkowite zanegowanie koncepcji filmu.
13.09.2005 | aktual.: 13.09.2005 13:14
Po brutalnym "Pitbullu" przedstawiającym codzienność policjantów z warszawskiego Wydziału Zabójstw i "Rozdroże Cafe" Leszka Wosiewicza nawiązującego do brutalnego napadu na Kredyt Bank "Teraz ja" Jadowskiej nie przyniosło widzom upragnionej dawki optymizmu.
Jadowska przedstawia historię kobiety, która porzuca uporządkowane życie, dom i męża, choć sama właściwie nie wie, dlaczego to robi. Nie wie też, gdzie ta ucieczka ma ją zaprowadzić, działa pod wpływem impulsu. Bohaterka podróżuje po Polsce autostopem spotykając całą galerię postaci - niespełnionych, nieszczęśliwych, pijanych.
Ludzie, których bohaterka spotyka na swojej drodze, są odbiciem jej wnętrza, tego co ona sama nosi w sobie, przed czym ucieka - mówiła reżyserka podczas wtorkowej konferencji prasowej.
"Teraz ja" to kino drogi. Czasem ważniejsza jest sama podróż, niż powody, które nas do niej skłoniły, czy cel, do którego zmierzamy - tłumaczyła Jadowska.
Podczas podróży bohaterka odkrywa świat na nowo, jednak prawda, która jej się objawia, nie jest miła, ani łatwa do przyjęcia. Odkrywa, że ona sama, podobnie jak wielu innych ludzi, nie wie kim jest, gdzie zmierza, czego chce. Zakończenie filmu pozostawia widza w zawieszeniu. Nie wiemy jak się zakończyła podróż bohaterki. To film o stawaniu się człowiekiem - podsumowała Jadowska.