Opozycjonistka zamknięta przez lekarzy w psychiatryku
Łarisa Arap, rosyjska dziennikarka i
działaczka organizacji opozycyjnej, powiedziała w
rozmowie telefonicznej z agencją Reutera, że przebywa w szpitalu
psychiatrycznym wbrew swej woli i uważa się za ofiarę zemsty ze
strony lekarzy za krytyczne artykuły o przemocy wobec pacjentów.
Arap rozmawiała z korespondentką Reutera przez pożyczony od jednej z odwiedzającej osób telefon komórkowy w klinice psychiatrycznej w Siewieromorsku, na północy Rosji.
Poinformowała, że jej kłopoty rozpoczęły się, gdy zjawiła się w szpitalu w Murmańsku, gdzie miała się poddać badaniom, niezbędnym do odnowienia prawa jazdy.
Lekarka wezwała milicję. Zatrzymali mnie siłą, zawołali ambulans, wsadzili do niego i przewieźli do szpitala (w Siewieromorsku), gdzie zostałam pobita. Czuję się źle, staram się wytrzymać, lecz tracę siły. To wszystko z powodu artykułu w gazecie - powiedziała dziennikarka.
Na początku czerwca Arap opublikowała w opozycyjnym wydawnictwie w Murmańsku artykuł na temat złego traktowania dzieci i nastolatków, które są pacjentami obwodowego szpitala psychiatrycznego. Opierała się na opiniach rodziców.
Dyrektor szpitala w Siewieromorsku, w którym opozycjonistka jest przetrzymywana, odmówił rozmowy na temat stanu jej zdrowia i nazwał "oszczerstwem" zarzuty dziennikarki wobec lekarzy.
To oszczerstwo. Jesteśmy przedstawicielami państwowej instytucji medycznej i oni znieważają Rosję - powiedział dr Jewgienij Zenin.
W poniedziałek opozycyjny Zjednoczony Front Obywatelski(OGF) Garriego Kasparowa, którego członkiem jest Arap, poprosił rosyjskiego rzecznika praw człowieka Władimira Łukina, żeby się za nią wstawił. Łukin postanowił wysłać komisję, aby zbadała sprawę opozycjonistki.
Prośbę tę OGF skierował również do przewodniczącej prezydenckiej Rady ds. rozwoju instytucji społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Ełły Pamfiłowej.