Opozycja chce referendum ws. Julii Tymoszenko
Ukraińska opozycja chce przeprowadzić referendum dotyczące skasowania paragrafu kodeksu karnego, z którego w październiku ubiegłego roku skazano na siedem lat więzienia byłą premier Julię Tymoszenko.
23.11.2012 | aktual.: 23.11.2012 11:39
Opozycja twierdzi, że pomysł referendum to krok, który ma zapobiec podpisaniu przez prezydenta Wiktora Janukowycza uchwalonej niedawno przez parlament ustawy o referendum.
Przeciwnicy szefa państwa uważają, iż Partia Regionów Janukowycza za pomocą powszechnego głosowania chce doprowadzić do wybierania prezydenta w parlamencie, a nawet wstąpienia Ukrainy do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu.
- Prezydent miał zamiar wykorzystać ustawę o referendum dla zmiany konstytucji, ale nie pomyślał, że można jej będzie użyć jako instrument uwolnienia Julii Tymoszenko. Sądzę, że gdy tylko to zrozumie, odmówi podpisania tego dokumentu - powiedział deputowany Jurij Odarczenko z partii Tymoszenko Batkiwszczyna (Ojczyzna) w opublikowanej rozmowie z dziennikiem "Kommiersant-Ukraina".
Zgodnie z przegłosowaną przez Radę Najwyższą Ukrainy ustawą o referendum dla jego przeprowadzenia należy zebrać trzy miliony podpisów. Zdaniem Odarczenki w przypadku podpisów na rzecz Tymoszenko nie będzie to problemem. Polityk uważa, że pod głosowanie w referendum w myśl nowej ustawy można poddać na przykład sprawę impeachmentu prezydenta bądź skasowanie reformy emerytalnej czy podatkowej.
Przeciwnikiem referendum w kształcie, który przeforsowała rządząca Partia Regionów, jest ukraiński politolog Wołodymyr Kuchar. - W państwie o tak niskiej kulturze politycznej, jak na Ukrainie, referendum może być wykorzystane do wszelkich manipulacji - mówi w rozmowie z PAP.
Kuchar tłumaczy, że nowa ustawa o referendum pozwala na "wrzucanie do jednego koszyka różnych spraw", co może doprowadzić do tego, że wielu ludzi nie zrozumie, jaki jest właściwie przedmiot głosowania. - Referendum to najkrótsza droga do podejmowania populistycznych decyzji - powiedział politolog.