Opozycja blokuje parlament. B. prezydent Ukrainy objęty sankcjami
Opozycja w ukraińskim parlamencie zablokowała obrady w odpowiedzi na sankcje nałożone na byłego prezydenta Petra Poroszenkę przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
Były prezydent, a obecnie lider opozycji, stał się celem działań, które jego zwolennicy określają jako "represje polityczne".
W związku z wprowadzonym stanem wojennym, posiedzenia parlamentu są zamknięte dla mediów, a informacje o ich przebiegu przekazują sami deputowani w mediach społecznościowych. Na jednym z nagrań widać członków partii Poroszenki, Europejskiej Solidarności, z plakatami "Nie dla represji politycznych" oraz "Ukraina to nie Rosja".
Deputowana Iryna Heraszczenko z ugrupowania Poroszenki skrytykowała decyzję o sankcjach, nazywając je "represjami politycznymi". "Zełenski i jego menedżerowie jadą na konferencję do Monachium, zamiast przygotowywać się do trudnych rozmów z międzynarodowymi partnerami, blokują wyjazd Poroszenki" - napisała w serwisie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump przeszarżował? Ekspert o rozmowach USA z Rosją. "Putin wie"
Petro Poroszenko, który przegrał z Wołodymyrem Zełenskim w wyborach prezydenckich w 2019 roku, jest obecnie jego głównym przeciwnikiem politycznym. Według komentatorów ukraińscy politycy zaczęli przygotowywać się już do wyborów. Głosowanie może zostać przeprowadzone, gdy tylko dojdzie do zawieszenia broni w wojnie z Rosją.
W środę Zełenski podkreślił, że każdy, kto niszczył bezpieczeństwo narodowe Ukrainy, musi ponieść konsekwencje. "Miliardy, zarobione de facto na sprzedaży Ukrainy, powinny zostać zablokowane i pracować na rzecz obrony Ukrainy" - oświadczył Zełenski, nie wymieniając jednak Poroszenki z nazwiska.
Czytaj także: