Opole. Pijany kierowca uciekał przed policją, nieopodal odbywał się Marsz Równości
Do incydentu doszło nieopodal trasy Marszu Równości. Policjanci zauważyli pijanego kierowcę, który nie chciał zatrzymać się do kontroli. W rozmowie z Wirtualną Polską asp Karol Brandys z zespołu prasowego KWP w Opolu wyjaśnia, co wydarzyło się naprawdę.
Ulicami Opola po raz pierwszy przeszedł Marsz Równości osób LGBT. Nieopodal trasy przemarszu doszło do policyjnej interwencji. Pierwsze medialne doniesienia informowały o tym, że kierowca osobowego opla próbował wjechać w ulicę, gdzie odbywał się Marsz, a następnie potrącił jednego z policjantów. Tę informację dementuje asp Karol Brandys ze zespołu prasowego KWP w Opolu w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Kierowca opla nie zatrzymał się do kontroli, próbował wjechać na jedną z ulic, która została wyłączona z ruchu na czas Marszu - tłumaczy asp Karol Brandys z opolskiej policji. - Okazało się, że podejrzany kierowca to 48-letni mieszkaniec Opola, który miał 2,5 promila alkoholu w organizmie - dodaje policjant.
Na pytania o to, czy to zdarzenie mogło mieć wpływ na Marsz Równości, asp Karol Brandys odparł: - Do interwencji policjantów doszło 400 metrów od miejsca przemarszu. Absolutnie nie należy tego wiązać z Marszem Równości - mówi w rozmowie z WP.
Asp Brandys również zdementował informację jakoby jeden z funkcjonariuszy miał zostać potrącony. - To jest nieprawda. Jeden z policjantów podczas interwencji przewrócił się, gdy nietrzeźwy kierowca próbował uciekać. Chcąc uniknąć potrącenia, stracił równowagę. Żadnemu policjantowi nic się nie stało, nikt nie został ranny - mówi asp Brandys. Dodał również, że Marsz Równości przebiegł spokojnie i nie doszło do żadnych niepokojących incydentów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl