Polska"Opluć Szwabkę, to zmięknie!"

"Opluć Szwabkę, to zmięknie!"

Opluć Szwabkę (zamiast niej mogą być też Ruscy etc.) to zmięknie, oto model polityki zagranicznej PiS. Obyśmy uniknęli sytuacji, gdy po wyborach, jako reprezentant polski pojawi w europejskich salonach gość, który w stosunkach z partnerami będzie używał obelg dla zmiękczania. To pasowałoby może w wydobywczych aresztach dawnego CBA, ale w Brukseli i okolicach, na pewno byłoby fatalne dla Polski - pisze Waldemar Kuczyński w Wirtualnej Polsce.

Waldemar Kuczyński

Nie ma po roku 1989 takich trzech lat, jak lata 2009 -2011. Nie chodzi jednak o to, że to lata wielkiego kryzysu i zamętu gospodarczego na świecie. To prawda, ale są to zarazem lata, w których Polska najszybciej zbliżała się poziomem PKB na głowę mieszkańca do Zachodniej Europy. To arytmetyka a nie paradoks. Kryzys nam dopomógł dlatego, że w odróżnieniu od wszystkich krajów Unii Europejskiej Polska utrzymała w tych latach przyzwoity, a w tym roku bardzo dobry, wzrost gospodarczy. Byliśmy i jesteśmy nadal zielonym kawałkiem kontynentu. W reszcie krajów doszło w roku 2009 do recesji, w roku 2010 do stagnacji i dopiero w tym roku wyraźniej się w Unii zazieleniło. Dzięki idącym w przeciwnych kierunkach zmianom nasze tempo pościgu gospodarczego krajów Zachodu bardzo wzrosło.

Nie byłoby tego efektu gdyby nie owa platformiana zielona wyspa, która z nieba nam nie spadła. Zyta Gilowska nie ma tu nic do rzeczy. Dodatkowych pieniędzy do gospodarki nie wprowadziła, zmieniła tylko wydających pieniądze z teoretycznie bardziej nastawionych na konsumpcję na bardziej nastawionych na inwestycje. Rzecz w tym, że utrzymaliśmy wzrost dzięki konsumpcji, która rosła, a nie inwestycjom, które spadły. Konsumpcja rosła, bo Polacy nie wierzyli w apokalipsę wróżoną przez część ekonomistów i przez opozycję. Uwierzyli rządowi, zaufali jego spokojowi, a także stabilizującym nastroje decyzjom (pełna gwarancja oszczędności etc.). Uwierzyli i nie zamknęli portfeli. Byłoby absurdem nie dać prawa do kontynuacji ekipie, która tak zręcznie przeprowadziła kraj przez tornado. I byłoby wielkim ryzykiem oddać go, wobec groźby drugiego tornada, ludziom z partii, które podpowiadały gaszenie pożaru benzyną.

Dzisiaj wymachują miliardami zwiększonego zadłużenia, choć byłoby znacznie większe gdyby ich posłuchano. Dług wzrósł mechanicznie w skutek spowolnienia gospodarczego. Ono niemal zawsze zmniejsza dochody państwa, a zwiększa wydatki. Wzrósł też po to, by móc wykorzystać unijną mannę z nieba, do której trzeba dołożyć trochę własnej. A właśnie ważnym powodem utrzymania wzrostu były środki unijne, doskonale zarządzane przez minister Elżbietę Bieńkowską i dobrze wstrzyknięte do gospodarki. To świetnie, że Polska w tej najcięższej dla Unii od powstania próbie nie jest dla niej problemem. To bardzo mocno zwiększa nasz prestiż i siłę przetargową w walce o dobry budżet unijny na następne lata. Pod warunkiem, że 9 nie zwariujemy, jako wyborcy.

Polska jest największym beneficjentem w Unii Europejskiej, a Niemcy największym płatnikiem. My dostajemy, oni dają. Oczywiście także na tym korzystają, jak i my. Ustabilizowanie sytuacji krajów i banków unijnych, będące warunkiem może nie uniknięcia ale złagodzenia powtórki kryzysu to w pierwszym rzędzie rola największego płatnika. Niemcy są też najlepiej ustabilizowaną gospodarką Unii. I bez ich woli, bez ich wysiłku, a chodzi o wysiłek społeczeństwa niemieckiego sytuacji w Unii się nie ustabilizuje. W naszym najbardziej podstawowym interesie ekonomicznym i politycznym jest utrzymanie jak najlepszych stosunków z zachodnim sąsiadem, jak największego zaufania i wzajemnej sympatii rządów obu krajów i ich szefów.

9 października możemy dać szansę ekipie, która nie wywieszając żadnej białej flagi, stworzyła takie relacje, albo otworzyć drogę ekipie, której szef, jeszcze nie zdobywszy władzy wywołał paskudną awanturę na całą Europę. O zgrozo, po to by zmiękczać kanclerz Niemiec!! Opluć Szwabkę (zamiast niej mogą być też Ruscy etc) to zmięknie, oto model polityki zagranicznej PiS. Obyśmy uniknęli sytuacji, gdy po wyborach, jako reprezentant polski pojawi w europejskich salonach gość, który w stosunkach z partnerami będzie używał obelg dla zmiękczania. To pasowałoby może w wydobywczych aresztach dawnego CBA, ale w Brukseli i okolicach, na pewno byłoby fatalne dla Polski.

Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski

Lead pochodzi od redakcji, tytuł - autora

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kryzysniemcyangela merkel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (553)