Opłatek u żołnierzy polskiego kontyngentu w Afganistanie
Szczęśliwego powrotu do domu - tego
przede wszystkim życzyli sobie na spotkaniu opłatkowym w
Bazie Bagram w Afganistanie polscy żołnierzem, przebywający tam na
zagranicznej misji.
07.12.2004 | aktual.: 07.12.2004 14:02
We wtorek ich siedzibę odwiedził minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński, który wcześniej uczestniczył w ceremonii zaprzysiężenia Hamida Karzaja na urząd prezydenta Islamskiego Państwa Afganistanu.
Betlejem z początku nazywało się Betlehem, a to znaczy "chleb". Na naszym dzisiejszym wigilijnym stole mamy opłatek, który też jest chlebem. Życzę wam tego, abyście mieli poczucie, że wasza służba tu, w Afganistanie, też jest potrzebna jak chleb - mówił do zebranych biskup polowy Wojska Polskiego gen. Tadeusz Płoski.
Potem żołnierze składali sobie życzenia, dzielili się opłatkiem z ministrem i innymi oficjalnymi gośćmi. Oprócz życzenia rychłego powrotu do domu wyrażali też pragnienie, by mogli wrócić wszyscy.
Zaimprowizowany w stołówce polskiego obozu w Bazie Bagram stół wigilijny wygląda egzotycznie. Stoją na nim banany, ananasy, brakuje charakterystycznych dla polskiej Wigilii ryb, które w tych okolicach są trudno osiągalne.
Jednak nic straconego - minister Szmajdziński przywiózł bowiem ze sobą w formie mikołajkowego prezentu wszystko, co jest potrzebne do urządzenia tradycyjnej polskiej Wigilii: będzie więc barszcz z uszkami, śledzie i inne potrawy.
Ordynariat Polowy WP oraz Caritas Polska także zorganizowały przywóz do Afganistanu darów, które trafią do potrzebujących w formie pomocy humanitarnej.
W ocenie Szmajdzińskiego, Afganistan staje się coraz bardziej bezpiecznym miejscem i być może niedługo będą mogły tu przyjechać organizacje pozarządowe i inne instytucje, by pomagać w odbudowie tego kraju. Ciągle jednak niebezpieczeństwo utrzymuje się w okolicach granicy z Pakistanem, a odbudowa kraju zajmie wiele lat.