Opłata za więzienie
Więźniowie powinni sami płacić za swoje
utrzymanie - uważa Ministerstwo Sprawiedliwości. Eksperci resortu
już badają możliwości wprowadzenia takich zmian - ujawnia "Życie
Warszawy".
25.03.2006 | aktual.: 25.03.2006 15:33
Ten pomysł ma odciążyć budżet państwa, z którego więziennictwo co roku otrzymuje ponad 1,5 mld złotych. Eksperci spoza ministerstwa podchodzą jednak z dystansem do tego pomysłu. Wymaga on m.in. zmian w kodeksie karnym i kodeksie karnym wykonawczym.
- To nierealne, bo większość więźniów nie ma nawet na papierosy - uważa Paweł Moczydłowski, reformator i szef służby więziennej w latach 90. - A obowiązek odpłatności tylko dla określonej grupy więźniów można podważyć, konstytucja gwarantuje bowiem wszystkim równość wobec prawa. Minister Zbigniew Ziobro przekonuje, że taki eksperyment nie jest niczym nowym na świecie. - W Czechach ten system działa z powodzeniem - mówi "ŻW". - Dlatego postanowiliśmy zbadać, czy i u nas może się przyjąć.
Resort planuje wprowadzać zmiany stopniowo. Jako pierwsi za odsiadki mają płacić chuligani. - Nie wiemy jeszcze, jaką stawkę trzeba wyznaczyć za dzień pobytu osadzonego - przyznaje Ziobro. - Nie może być porównywalna z ceną noclegu w hotelu, ale np. 500 zł miesięcznie byłoby odczuwalne dla więźnia i dla budżetu.
W Ministerstwie Sprawiedliwości zdają sobie sprawę, że ściągalność pieniędzy nie będzie zbyt duża, bo wielu skazanych to ludzie bez zarobków i majątku. - Gdyby jednak tylko co dziesiąty z przebywających obecnie za kratkami zapłacił 500 zł, to wtedy miesięcznie do budżetu trafiałoby ponad 3 mln zł - wylicza minister Ziobro. Dodaje, że pozostali więźniowie mogliby pracować na swoje utrzymanie, co także ograniczy koszty. Obecnie pracuje zaledwie 15 procent więźniów.
- Najpierw należy zapewnić skazanym pracę, a potem ewentualnie ściągać pieniądze za odsiadkę. Jednak etaty dla skazanych to duży problem - mówi Paweł Moczydłowski.
Na razie nad wprowadzeniem pomysłu ministra Ziobry głowi się - powołany w grudniu ubiegłego roku - tzw. zespół nr 9. Ma m.in. przygotować propozycje zmian kodeksowych oraz znaleźć sposoby na pokonanie dwóch największych bolączek resortu - przeludnienia zakładów penitencjarnych i spodziewanego wzrostu wydatków z budżetu. (PAP)