Opis "Delegata" pasuje tylko do jednej osoby
Opis agenta o pseudonimie "Delegat" pasuje
tylko do jednej osoby z 18, które były z wizytą w Watykanie -
powiedział w "Salonie Politycznym" Trójki ks. Tadeusz
Isakowicz-Zaleski.
To jest konkretna osoba z terenu Gdańska - dodał ks. Isakowicz- Zaleski. Zastrzegł, że nie musi to być osoba duchowna i wykluczył, by była to Anna Walentynowicz.
Jak napisała sobotnia "Rzeczpospolita", "Delegat" to informator SB, który złożył dokładny raport z wizyty delegacji "Solidarności" w Watykanie w styczniu 1981 roku.
Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego, to redakcja dziennika powinna opublikować nazwisko "Delegata".
Pytany o działającego w Krakowie tajnego współpracownika SB o kryptonimie "Karol", Isakowicz-Zaleski powiedział, że chodzi o nieżyjącego już Juliana Haraschina (byłego stalinowskiego sędziego - PAP), który przez małżeństwo wszedł do znanej krakowskiej rodziny, związanej z Kościołem katolickim, z której pochodził kard. Franciszek Macharski.
Dodał, że TW "Karol" był niebezpiecznym agentem, z dużą intuicją w sprawie np. typowania przyszłych biskupów, choć "mitomanem". SB traktowało poważnie jego donosy, w tym - informacje o życiu Karola Wojtyły. W przypadku niektórych księży prowokacje Haraschina się udały.
Ks. Isakowicz-Zaleski przypomniał, że opis działania TW "Karol" zamieścił w swojej książce "Donos na papieża" Marek Lasota.
Poinformował też, że otrzymał już czwarty list z odpowiedzią od duchownych zarejestrowanych jako tajni współpracownicy, do których wysłał listy z prośbą o wyjaśnienia.
W listach tych podawane są pseudonimy księży zarejestrowanych jako tajni współpracownicy. Ks. Isakowicz-Zaleski dał tym duchownym czas do końca sierpnia na ustosunkowanie się do zarzutów o współpracy z SB.
Książka, w której znajdą się materiały o współpracy duchownych z SB ma ukazać się w październiku.