Opinia publiczna pozna szczegóły śledztwa ws. masakry irackich cywilów
Prowadzone przez armię
amerykańską śledztwo w sprawie domniemanego zabicia przez
żołnierzy piechoty morskiej USA 24 Irakijczyków (w tym 15 cywilów)
w listopadzie zeszłego roku w mieście Hadisa (Haditha) w Iraku
zostanie upublicznione - zapowiedział rzecznik Białego
Domu.
Prezydent USA - powiedział rzecznik Tony Snow - chce jednak, by najpierw zakończone zostało dochodzenie, prowadzone przez armię. Dopiero wówczas opinia publiczna pozna wszystkie szczegóły wydarzenia, które - jak ocenia brytyjski portal BBC News - może w o wiele większym stopniu zaszkodzić wizerunkowi USA niż skandal związany z traktowaniem przez Amerykanów więźniów w podbagdadzkim więzieniu Abu Ghraib.
Głos w tej sprawie zabrał w telewizji BBC sam premier Iraku Nuri Maliki, stwierdzając, że ubiegłorocznego zabójstwa cywilów w Hadisie nic nie może usprawiedliwić. Siły koalicji - zaznaczył - winny wykazywać się większą troską. Podkreślamy, że nasze siły, że siły wielonarodowe będą respektować prawa człowieka, prawa irackich obywateli - oświadczył nowy premier Iraku. To niedopuszczalne, by zabijana była cała rodzina tylko dlatego, że ktoś walczy z terrorystami; winniśmy być rozważniejsi i ostrożniejsi - powiedział Maliki.
Z informacji mediów wynika, że 19 listopada w Hadisie żołnierze amerykańscy zabili ośmiu partyzantów i 15 cywilów. Do zajścia doszło po śmierci jednego z marines, który zginął w wybuchu podłożonej na trasie patrolu bomby. Według oficjalnego komunikatu marines, po eksplozji rebelianci otworzyli ogień z broni strzeleckiej, prowokując zbrojne starcie.
Taka wersja wydarzeń nie była początkowo kwestionowana. Jednak po czterech miesiącach iracki student dziennikarstwa udostępnił amerykańskiemu tygodnikowi "Time" i arabskim telewizjom nagranie wideo z ujęciami zabitych kobiet i dzieci, niektórych z nich w strojach nocnych. Przesłuchani świadkowie twierdzili, że w ponad cztery godziny po wybuchu bomby, żołnierze wtargnęli do dwóch domów w Hadisie, zabijając 15 osób, w tym 3-letnią dziewczynkę i 76-letniego mężczyznę.
Z informacji AFP wynika, że w Hadisie kilkakrotnie dochodziło do podobnych akcji marines. W lipcu zeszłego roku zabito tam m.in. bliskiego kuzyna obecnego ambasadora Iraku w Stanach Zjednoczonych Samira Sumedaj. Iracki dyplomata powiedział stacji CNN we wtorek, że marines dokonali zabójstwa z premedytacją.
Informację o listopadowym incydencie ujawnił w marcu tygodnik "Time". Sam prezydent Bush, jak powiedział we wtorek Frederick Jones, rzecznik prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, dowiedział się o sprawie z mediów.
Hadisa leży w prowincji Anbar, gdzie od miesięcy partyzanci są szczególnie aktywni. Przez miasto to, położone nad Eufratem na północny zachód od Bagdadu, biegnie szlak przerzutowy bojowników i uzbrojenia z pobliskiej Syrii w głąb Iraku.