Opinia Prokuratora Generalnego nie jest konieczna do ułaskawienia
Specjalista od postępowania karnego, prof. Piotr Kruszyński powiedział, że w procedurze ułaskawienia przez prezydenta wydanie opinii przez Prokuratora Generalnego nie jest konieczne. Nie można mu jednak zabronić jej sporządzenia, jeśli sam uzna to za stosowne.
Kruszyński przywołał art. 567 par. 2. Kodeksu Postępowania Karnego. "Prokurator Generalny przedstawia Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej akta sprawy lub wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy prezydent tak zadecyduje".
Z tego wynika, że opinia Prokuratora Generalnego nie tylko nie jest wiążąca dla prezydenta, ale nie musi jej być wcale - powiedział profesor.
Aleksander Kwaśniewski ma czas na ułaskawienie b. wiceministra SWiA Zbigniewa Sobotki do końca swojej kadencji, czyli do 23 grudnia. Minister sprawiedliwości - Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział, że będzie "bardzo wnikliwie i dokładnie zapoznawać się z aktami". Jeszcze nie wystąpił o nie do krakowskiego sądu. Będzie chciał również sporządzić swoją opinię.
Zdaniem prof. Kruszyńskiego, mimo iż opinia ministra nie jest wymagana, to jeśli sam będzie chciał ją sporządzić, prezydent nie może mu tego zabronić - nawet jeśli z tego powodu wydłuży się czas procedury.
Co więcej, jeśli prezydent dokonałby ułaskawienia zanim otrzyma akta sprawy od ministra, to naruszyłby prawo. Zdaniem Kruszyńskiego, mógłby być to nawet powód do postawienia go przed Trybunałem Stanu.
Według profesora, KPK nie określa natomiast kwestii terminu, w jakim Prokurator Generalny musi przedstawić prezydentowi akta. Należy więc interpretować ten przepis zdroworozsądkowo. Uważam, że jeśli termin wyniósłby ponad trzy tygodnie, to błędu nie będzie. Minister Ziobro może powiedzieć, że chciał się dogłębnie zapoznać z aktami, bo ma do tego prawo. Prezydent nie będzie miał w takim przypadku żadnego ruchu - zaznaczył Kruszyński.
Dwa tygodnie temu Sąd Apelacyjny w Krakowie skazał Sobotkę na trzy i pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności w sprawie tzw. przecieku starachowickiego. Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał Sobotkę za winnego ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej, narażenia działających "pod przykryciem" policjantów w trakcie zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków.