Trwa ładowanie...
22-10-2012 06:56

Opiekunka ze żłobka we Wrocławiu zdradza, jak traktowano tam dzieci

Fakt dotarł do opiekunki ze żłobka ,,Zaczarowana Kraina Puchatka". Joanna Piechota (20 l.) opowiada w rozmowie z Faktem o koszmarze jak rozgrywał się w czterech ścianach placówki prowadzonej przez Magdę Ł. (29 l.) i Sylwię Ł. (33 l.). Wyznaje też, dlaczego cierpienia dzieci trwały tak długo i jak doszło do ujawnienia sprawy. - Czuję się winna za to, co działo się w żłobku. Tak samo jak Sylwia i Magda krępowałam dzieci. Po nocach śni mi się płacz i krzyki maluchów - zaczyna swoje wyznanie.

Opiekunka ze żłobka we Wrocławiu zdradza, jak traktowano tam dzieciŹródło: WP.PL, fot: Wojciech Nieśpiałowski
d1cu409
d1cu409

Joanna Piechota zaczęła szukać pracy w maju. W internecie znalazła ogłoszenie - praca dla opiekunki do 25 lat. Wcześniej dorabiała jako niania, więc postanowiła spróbować. Przyszła na umówione spotkanie. Okazało się, że chodzie o pracę w żłobku. Sylwia Ł. (33 l.) od razu ją przyjęła. Najpierw na próbę, po dwie godziny dziennie, od 1 czerwca na cały etat. – Myślałam, że złapałam pana Boga za nogi. To była praca moich marzeń - zwierza się. Dziewczynę zdziwiło w żłobku jedno - usłyszała, że ma wiązać dzieci. Siostry Magda Ł. (29 l.) i Sylwia Ł. pokazały jej jak to robić. – Zapytałam dlaczego mam wiązać maluchy. Wyjaśniły mi, że tak jest bezpieczniej, bo dzieci podczas snu nie zrobią sobie krzywdy nawzajem i lepiej im się śpi. Myślałam, że tak ma być. Opiekunki były dla mnie autorytetem... - dodaje smutno. Siostry wprowadziły jeszcze dwie zasady: żadnych telefonów i nakaz przekazywania rodzicom tylko ustalonych z nimi rzeczy.

W czerwcu młoda kobieta przeżyła jednak szok. - Zobaczyłam jak karmią Hanię - opowiada. Magda na siłę wpychała jej jedzenie, bo dzieci musiały zjeść wszystko - opowiada. Opiekunki kazały jej robić tak samo. - Powiedziały, że jak nie nakarmię dzieci, to będę odpowiadać przed sądem za to, że dzieci są niedożywione. Wiedziałam jednak, że to co każą mi robić jest potworne. Nawet zapytałam raz Magdę, co by zrobiła, gdyby ktoś tak potraktował jej własne dzieci. Powiedziała, że zabiłaby. Mimo tego kazała mi wiązać do spania maluchy i karmić je na siłę - wspomina.

Opiekunka miała dość i chciała się zwolnić, ale druga koleżanka z którą pracowała powiedziała jej: ,,Nie możesz. Jeśli odejdziesz, one zatrudnią następne dziewczyny i nadal tak będą traktować dzieci". Joanna zgodziła się więc zostać. Razem z koleżanką uznały, że potrzebują dowodów, żeby ktoś im uwierzył w to, co się tam dzieje. - Ponieważ w żłobku był całkowity zakaz używania telefonów nosiłam komórkę w staniku. Jak tylko miałam możliwość robiłam zdjęcia.

W końcu 5 października udało się nagrać filmik, na którym opiekunka Magdalena wpycha na siłę do buzi jedzenie małej Hani, która krzyczy i wyrywa się. Opiekunki przekazały nagrania i zdjęcia tacie Hani, który zgłosił sprawę na policję. 12 października do żłobka "Zaczarowana Kraina Puchatka" weszła policja. Rodzice zabrali swoje dzieci. - Kamień spadł mi z serca, jak to się stało. Wiedziałam, że to koniec, że nikt tych dzieci już nie skrzywdzi - mówi Joanna Piechota.

d1cu409
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cu409
Więcej tematów