Trwa ładowanie...
10-12-2011 11:24

Opiekunka Violetty Villas: wtedy chyba się powieszę

- Czuję się fatalnie. Jakby wszyscy mieli do mnie pretensję o śmierć pani Violetty. Jeszcze zabójczynię za mnie zrobią! A ja przecież tak ją kochałam - zwierza się "Faktowi" Elżbieta Budzyńska.

Opiekunka Violetty Villas: wtedy chyba się powieszęFot: Łukasz Woźnica/newspix.pl
d33lnhc
d33lnhc

Wieloletnia opiekunka i przyjaciółka gwiazdy obawia się, że śledczy mogą zarzucić jej, że źle zajmowała się diwą oraz, że ją zaniedbywała.

Śledczy z Prokuratury Rejonowej w Kłodzku (dolnośląskie), którzy prowadzą postępowanie w sprawie śmierci Violetty Villas przyznali na wczorajszej konferencji prasowej, że gwiazda była zaniedbana, a jej organizm był wyniszczony. Wprawdzie warunki, w których mieszkała Villas w malutkim Lewinie pod Kłodzkiem były o niebo lepsze, odkąd z posesji zabrano dziesiątki przygarniętych przez nią psów i kotów, to i tak pozostawiały wiele do życzenia.

- To nieprawda. Żyłyśmy skromnie, ale godnie - zapewnia Budzyńska. Bardziej jednak niż posądzeń o życie w złych warunkach, Budzyńska obawia się oskarżeń, że zaniedbywała divę i nawet nie zauważyła, iż ta ma złamaną nogę. Opiekunka boi się też zarzutów, że zamiast zabrać Villas do lekarza, pozwoliła jej cierpieć, a potem umrzeć. - Nie miałam pojęcia, że pani Violetta złamała nogę! Wprawdzie w sobotę lub niedzielę zapatrzyła się w telewizor, osunęła z kanapy i nabiła sobie solidnego siniaka na prawej nodze, ale ani razu nie poskarżyła się, że coś ją boli. Mówiła tylko: „Elunia, nic mi nie będzie, do wesela się zagoi”. Co więcej, cały czas miała na sobie dres. Normalnie też chodziła do toalety. Nie dała w ogóle po sobie poznać, że coś jest nie tak - dodaje.

Śledczy z Kłodzka badają teraz, czy w świetle prawa Budzyńska była opiekunką Villas. - Wprawdzie pani Villas wystawiła jej pełnomocnictwa do opieki, reprezentowania jej w kontaktach z mediami, czy sprawowania pieczy nad majątkiem, ale sprawa nie jest jednoznaczna. Musimy zgromadzić materiał dowodowy w tej sprawie - mówi nam Anna Gałkowska, p.o. prokuratora rejonowego w Kłodzku.

d33lnhc

Na razie śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. To się może jednak zmienić. Jeśli okaże się, że Budzyńska była prawnie usankcjonowaną opiekunką Villas, a śledczy uznają, że nie dopełniła obowiązków, może usłyszeć zarzuty. I to poważne. - Wtedy to chyba powieszę się... Ja naprawdę bardzo kochałam panią Violettę i w życiu bym jej krzywdy nie zrobiła - zarzeka się zrozpaczona Budzyńska.

d33lnhc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d33lnhc
Więcej tematów