Opiekun licealistów, których porwała lawina, chce się poddać karze
Mirosław Sz., nauczyciel geografii i opiekun
wycieczki tyskich licealistów, których w styczniu 2003 roku
porwała lawina pod Rysami, chce się dobrowolnie poddać karze.
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się w środę ponowny
proces w sprawie najtragiczniejszego w historii polskich Tatr
wypadku, w którym zginęło osiem osób.
01.03.2006 | aktual.: 01.03.2006 11:27
Decyzję swoją przemyślałem i zgodnie z własnym sumieniem jestem skłonny dobrowolnie poddać się wyrokowi - oświadczył po odczytaniu aktu oskarżenia Mirosław Sz. W pierwszym procesie nauczyciel nie przyznał się do winy.
Obrońca Sz., mec. Marek Lesiak, powiedział dziennikarzom, że jego klient przyznaje się do zaniedbań, które w konsekwencji doprowadziły do tragedii. Nie przyznaje się natomiast do "wyzwolenia lawiny". Lesiak powiedział, że uzgodniona z prokuratorem kara to dwa lata w zawieszeniu na cztery i zakaz prowadzenia wycieczek. Muszą się na to jeszcze zgodzić rodziny ofiar i sąd, wtedy wyrok zapadnie bardzo szybko.
Lawina, która 28 stycznia 2003 roku porwała pod Rysami wycieczkę Uczniowskiego Klubu Sportowego "Pion", działającego przy I LO w Tychach, zabiła 8 z 13 uczestników wycieczki. Czoło lawiny załamało lód na Czarnym Stawie i pogrzebało w nim większość ofiar. Poszukiwanie ciał trwało do 17 czerwca.