Opieko, pozwól żyć
- Boli mnie, że o naszej biedzie ludzie czytają w gazetach - mówi Barbara.
- Ale ja nie wiem, jak mam inaczej walczyć o pomoc. Nie dla mnie. Dla dzieci.
17.09.2004 | aktual.: 17.09.2004 07:51
Mieszkanie jest malutkie - jeden pokoik, kuchnia, łazienka. W pokoiku na rozłożonej wersalce leży 6-miesięczna Asia. Przy niej 12-letnia, niepełnosprawna Kasia. 9-letnia Monika odrabia przy stole lekcje. Ich tatuś siedzi w więzieniu. Sąd w Nysie skazał go na 10 lat za kilkadziesiąt gwałtów na innej niepełnosprawnej córce - 18-letniej dziś Agnieszce. Zaczął ją maltretować, gdy miała 13 lat. W lutym tego roku urodziła swojemu ojcu dziecko. Kilka dni później jej matka powiła Asię
- Mąż pracował, zarabiał jakieś 1200 złotych, to nam na życie starczało - mówi Barbara D. - Sama też dorabiałam po ludziach. Teraz liczę tylko na opiekę społeczną.
Niech nie narzeka
Ośrodek Pomocy Społecznej w Grodkowie. Rodziną D. opiekuje się pracownik socjalny Ewa Cupriak.
- Pomagamy im od lat, to była zawsze uboga rodzina, ale żadnych patologii tam nie stwierdziliśmy - mówi. - Dostają zasiłek rodzinny, rentę socjalną i dodatek pielęgnacyjny na Kasię. W sumie daje to 879 złotych. Dochodzi do tego 270 złotych zasiłku okresowego.
Za te pieniądze Barbara musi utrzymać szóstkę dzieci. - Mamy rodziny w gorszej sytuacji, gdzie przypada po 50 złotych na osobę - twierdzi Ewa Cupriak. - Ludzie na wsi powiedzieli, że jak pani D. dostaje tysiąc złotych, to się nie ma na co uskarżać.
- Jaki tysiąc? - dziwi się Barbara D. - Przecież listonosz przyniósł mi w tym miesiącu trochę ponad 800 złotych. Pospłacałam długi w sklepie, u sąsiadów i znowu nie mam na życie. Wiktoria Mierniczek z OPS: - Ona teraz szuka pomocy w mediach. W tym sobie dobrze radzi. Tylko czy nagłaśnianie sprawy nie przynosi więcej szkody niż pożytku?
- Dla mnie to też bolesne, że naszą biedę ludzie oglądają w telewizji i czytają o niej w gazetach - mówi Barbara. - Ale ja nie wiem, jak mam inaczej walczyć o pomoc.
Siemanko - Zgred
W sierpniu Barbarę odwiedzili dziennikarze z interwencyjnego programu Polsatu. "Czyś ty się przez chwilę zastanowiła, co ty najlepszego zrobiłaś własnemu mężowi, wpuszczając do domu telewizję?" - napisał jej po tym z więzienia człowiek, który przez wiele lat gwałcił własną córkę. "Pamiętaj, że ludzie w kryminale też to oglądają. (...) Przecież nie ja jeden popełniłem takie błędy. Robią to ludzie na stanowiskach, a nawet księża. (...) Sama wspomnisz kiedyś, że byłem dobrym mężem i ojcem. (...) Nie chcę, żebyś sobie pomyślała, że ja tobie grożę, ale wystarczyły moje dwa słowa na rozprawie i zostałabyś aresztowana. (...) Ty jesteś chyba bez serca i bez sumienia, Basiu. (...) Zobaczysz, że dzieci zapłacą ci za moją krzywdę. One zawsze na mnie mogą liczyć. (...) Jeśli przyjedziesz na wizytę, to przywieź mi perfumy w sztyfcie. Nie mam też kawy ani szlug. Siemanko - Zgred".
Alimenty nic nie dadzą
Barbara D. złożyła pozew o rozwód.
- Przyszło mi z sądu jakieś pismo - mówi. - Nie rozumiem, o co chodzi. Ewa Cupriak z OPS: - Oczywiście, że możemy pomóc w sprawach urzędowych. Mamy tutaj prawnika. Ale ona nas nie pyta o takie rzeczy, bo chce tylko pieniędzy. A na siłę jej niczego proponować nie możemy. Co powinna zrobić?
Współpracować z nami, nauczyć się żyć w nowej sytuacji, najstarszy syn musi znaleźć pracę. Są grupy wsparcia dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, pomóc może też psycholog.
- Po rozwodzie, jako samotna matka, Barbara D. będzie mogła dostać 170 złotych dodatku na dzieci - mówi Wiktoria Mierniczek z OPS. - Dom dziecka?
To by dopiero była krzywda dla tych dzieci. Czy proponowaliśmy jej wcześniej wystąpienie o alimenty? Nie. To by nic nie dało - mąż nie miałby z czego płacić. A fundusz alimentacyjny zniesiono. Zresztą myślę, że jak pan Adam dostanie w więzieniu jakąś pracę, to przecież będzie płacić na dzieci dobrowolnie.
Takie są przepisy
Gwałcona przez ojca Agnieszka przebywa ze swoim dzieckiem w Domu Samotnej Matki we Wrocławiu.
- Byłam u córki w lipcu - mówi Barbara D. - Potem nie miałam za co jeździć. Pani Ewa z opieki pod koniec sierpnia była u mnie i chciała, żebym wzięła Agnieszkę z Wrocławia tutaj. A za co ja ją utrzymam z dzieckiem?
W OPS wyliczają, że Agnieszka ma 427 złotych renty socjalnej i 144 złote zasiłku pielęgnacyjnego. Jednak teraz utrzymanie jej i dziecka kosztuje pomoc społeczną aż 2734 złote miesięcznie. Tyle bierze Dom Samotnej Matki.
- Czy to nie paranoja, że na siedem osób w domu państwa D. płacimy 1000 złotych, a na dwie w DSM prawie trzy tysiące? - zastanawia się Wiktoria Mierniczek. - Nie będę się wypowiadać. Ale przecież to nie my wymyśliłyśmy takie przepisy. Ale zgodnie z nimi wyczerpaliśmy już możliwość pomocy dla tej rodziny.
Zupa na kościach
W starej lodówce pustki - kilka jajek, trzy parówki, margaryna, pomidory podarowane przez sąsiadkę.
- Dziennie idą trzy chleby - wylicza Barbara. - Dziś na śniadanie był ser, bo dała mi sąsiadka, która trzyma krowę. Na obiad będzie krupnik. Na kościach. Wczoraj byłam w Grodkowie i nakupiłam gnatów po 40 groszy. Na kolację zjemy chleb z dżemem.
- Nie martw się, mamusiu, przecież smacznie gotujesz - głaszcze ją po głowie 9-letnia Monika.
Michał Lewandowski