Operacje specjalne NATO nie za Klicha
"Nasz Dziennik" pisze, że decyzje ministra obrony Bogdana Klicha oddalają od Polski przejęcie dowództwa nad operacjami specjalnymi w NATO. Gazeta przypomina, że objęcie przez Polskę za cztery lata dowództwa nad operacjami specjalnymi w Pakcie Północnoatlantyckim było oczkiem w głowie dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Dziennik podkreśla, że sytuacja uległa radykalnej zmianie po 10 kwietnia i obecnie natowscy stratedzy z niepokojem obserwują wzrost wpływów rosyjskich w naszym kraju. Formalną przeszkodą, jak wyjaśnia "Nasz Dziennik", pozbawiającą nas możliwości dowodzenia operacjami specjalnymi Sojuszu, jest brak Eskadry Lotnictwa zapewniającej polskim komandosom własne wsparcie z powietrza.
Gazeta precyzuje, że aby osiągnąć gotowość do dowodzenia operacjami specjalnymi w ramach NATO Wojska Specjalne muszą dysponować eskadrą śmigłowców bojowych. Potrzeba co najmniej dwudziestu śmigłowców, a obecnie na ich wyposażeniu nie ma żadnego. Według dziennika MON twierdzi, że Eskadra Lotnictwa, która zapewniałaby własne wsparcie z powietrza dla polskich komandosów, zostanie utworzona w Siłach Powietrznych. Jednak gen. broni Mieczysław Cieniuch, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, uważa że "prawdopodobnie nigdy nie osiągniemy takiego stanu, by Wojska Specjalne były w pełni samodzielne i niezależne od wszystkiego".
"Nasz Dziennik" dodaje, że pozostaje jeszcze kwestia pozyskania dla eskadry pilotów. Selekcja jest wprawdzie prowadzona, ale nabór - jeszcze nie. Tymczasem, zdaniem gazety, już w 2011 roku Dowództwo Wojsk Specjalnych powinno wysłać pilotów na szkolenie do Stanów Zjednoczonych. Do tego czasu ta grupa musiałaby już zostać wytypowana.