Operacje plastyczne miejsc intymnych? Czemu nie
Jeszcze 10 lat temu operacje plastyczne były tematem tabu. Dziś już nikogo nie dziwią historie o poprawionych nosach, piersiach czy udach. Dlaczego decydujemy się na poprawienie wyglądu? Jak się okazuje nie tylko ze względu na lepsze samopoczucie, ale i na wyższe noty na rynku pracy.
17.04.2009 | aktual.: 07.06.2018 15:07
Według ostatnich badań organizacji Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgów Plastycznych, panie coraz częściej podejmują decyzję o operacji plastycznej, aby być bardziej konkurencyjne na rynku pracy. Prawie trzy czwarte (73%) badanych kobiet w wieku 18-64 lat mówi, że młodszy wygląd odgrywa znaczącą rolę w zdobyciu pracy, awansu lub pozyskaniu nowych klientów.
Kult młodości
Dr Andrzej Sankowski, jeden z bardziej znanych polskich chirurgów plastycznych, przyznaje, że to właśnie chęć poprawienia swoich notowań na rynku pracy coraz częściej determinuje jego pacjentki do robienia operacji plastycznych. - Człowiek, który wygląda źle i staro ma duże problemy ze znalezieniem pracy. W dzisiejszych czasach panuje kult młodości – za wszelką cenę musimy wyglądać atrakcyjnie – mówi chirurg plastyczny.
Zdaniem lekarza tę tezę potwierdzają amerykańskie badania, według których rośnie liczba operacji plastycznych i zabiegów estetycznych. - Dla przykładu, w ubiegłym roku liczba wykonanych operacji plastycznych zwiększyła się dwukrotnie. Wzrasta też liczba wykonywanych zabiegów estetycznych w USA. – Z moich informacji wynika, że np. liczba zabiegów polegających na wstrzykiwaniu wypełniaczy zwiększa się co roku ośmiokrotnie. To są gigantyczne liczby – mówi dr Sankowski. W Europie prym wiedzie Hiszpania. Rocznie na operacje plastyczne wydaje się tu ponad 800 mln euro. Hiszpanki najczęściej decydują się na powiększenie biustu - średnio na taki zabieg decyduje się ok. 50 tyś. pań.
Wzrost zainteresowania chirurgią plastyczną, wiąże się przede wszystkim z rozwojem tej dziedziny medycyny. – Zabiegi plastyczne są o wiele bardziej bezpieczne niż kiedyś – mówi.
Wizja obwisłego biustu była nie do zniesienia
33-letnia Karolina z Warszawy nie zastanawiała się długo nad pomysłem poprawienia swojego wyglądu. Krótko po tym, jak przestała karmić drugie dziecko, chciała powrócić do formy i zdecydowała, że powiększy piersi. – Nie zależało mi na tym, aby wyglądać jak seksbomba, ale wrócić do miseczki „C”, jaką miałam przed pierwszą ciążą. Wizja chodzenia do końca życia z obwisłym biustem była dla mnie nie do zniesienia – mówi Karolina. W decyzji upewniła ją koleżanka, która po urodzeniu dwójki dzieci również przeszła operację. – Przekonała mnie, że nie ma sensu się męczyć i odkładać tego w nieskończoność. Wzięłam adres do lekarza i umówiłam się na wizytę – mówi Karolina.
Kilka tygodni później była już po. Pierwsze wrażenia po operacji nie należały do przyjemnych. – Byłam cała opuchnięta. Kiedy lekarz powiedział mi, że za dwa tygodnie będę się tego śmiała, myślałam, że rzucę w niego butem. Na szczęście po miesiącu wszystko wróciło do normy. Czuję się świetnie – opowiada Karolina.
Kobieta przyznaje, że coraz więcej jej znajomych decyduje się na operacje plastyczne. - Mam wiele znajomych, które już sobie coś zmieniały. Niektóre biust, inne nos i dla nikogo nie jest to już temat wstydliwy. Te, które dopiero planują zabieg, biorą ode mnie numer i już się nastawiają, że i na nie przyjdzie ten czas – twierdzi Karolina.
Po liposukcji brzucha jestem szczęśliwsza
23-letnia Anna z Warszawy, również przeszła operację plastyczną w ubiegłym roku. Zdecydowała się na liposukcję brzucha i pleców. Przyznaje jednak, że zanim do tego doszło, miała wiele obaw związanych z bólem po operacji i ewentualnymi powikłaniami. – Bałam się jak będę później wyglądać, ale zwyciężyła chęć poprawienia wyglądu. Na szczęście wszystko się udało i jestem o wiele bardziej szczęśliwa niż kiedyś – opowiada.
Anna, podobnie jak Karolina, mówi, że zarówno rodzina, jak i znajomi, przyjęli wiadomość o jej operacji zupełnie normalnie. – Dla moich bliskich było całkowicie naturalne, że przeszłam operację plastyczną. Odebrali to jako pomoc w uzyskaniu wymarzonego wyglądu, a nie jako moją fanaberię – podkreśla Anna.
Operacje intymnych części ciała coraz bardziej popularne
Od kilku lat klinika dr Sankowskiego przeżywa istne oblężenie - na wizytę czeka się prawie pół roku. Rocznie przeprowadza się tu ok. 1,5 tys. operacji plastycznych. Największym powodzeniem cieszą się operacje związane z powiększaniem piersi, plastyką nosa i liftingi twarzy. Popularne są także przeszczepy tkanki tłuszczowej, np. z brzucha na twarz. Po takim zabiegu zmienia się kształt twarzy, a skóra staje się gładsza.
Dr Sankowski przyznaje, że od niedawna panuje też moda na operację intymnych części ciała. – Kobiety coraz częściej chcą zmniejszać zbyt duże wargi sromowe. Przeszkadzają w uprawianiu seksu, noszeniu bielizny, nieestetycznie wyglądają w obcisłych spodniach, odparzają się – mówi doktor.
Co poprawiają sobie mężczyźni
Choć zdecydowana większość osób odwiedzających gabinet dr Sankowskiego to kobiety (90%), to coraz częściej na konsultację umawiają się panowie. – Młodzi mężczyźni najczęściej przychodzą z odstającymi uszami lub powiększonymi gruczołami piersiowymi. Starsi - ze zbyt dużymi brzuchami, opadającymi powiekami. Wielu z nich decyduje się też na lifting twarzy – mówi dr Sankowski.
Jest kilka powodów, dla których mężczyźni decydują się na operację plastyczną. – Niektórzy przychodzą po to, by dorównać wyglądem żonie, która również poprawiła swój wygląd. Inni przychodzą tylko dla siebie. Są świadomi swoich niedoskonałości i chcą się ich pozbyć – mówi chirurg plastyczny. Odmładzam pacjentki o 10-20 lat
Dr Sankowski zyskał sławę dzięki udziałowi w programie „Chcę być piękna” - pierwszym w Polsce reality show o operacjach plastycznych, do którego zgłosiło się ponad 100 tys. Polek. Z doświadczeń chirurga wynika, że większość uczestniczek programu całkowicie zmieniło swoje życie po zabiegu. – Wiele kobiet nie tylko zaczęło inaczej się ubierać i malować. Zmieniły partnerów życiowych, poczuły, że mogą odnosić sukcesy, stały się bardziej efektywne w pracy, pozbyły się kompleksów – mówi dr Sankowski. Dodaje, że jest w stanie odmłodzić pacjentki o 10, a nawet 20 lat.
Nie zawsze jednak lekarzowi udaje się uzyskać tak spektakularny i pożądany przez pacjenta efekt. – Średnio ok. 10-15% pacjentów jest niezadowolonych z efektu operacji. Najczęściej chodzi o korektę nosa. To problem, który występuje na całym świecie, bowiem do nowego nosa na ogół najtrudniej się przyzwyczaić. Są panie, które np. mają grubą, okrągłą twarz, a chcą mieć nos jak Nicole Kidman. Potem przychodzą z pretensjami, że przed operacją wyglądały lepiej, ale przecież ja nikogo do operacji nie namawiam – mówi dr Sankowski.
Operacja „na zaś”
Bywa też tak, że pacjenci uzależniają się od operacji. – Zdarzają się ludzie, którzy mają po kilkanaście operacji na koncie i ciągle chcą coś poprawiać. Miałem kiedyś pacjentkę, która po poprawieniu sobie już niemal wszystkiego, poprosiła o odessanie tłuszczu z ud. Kiedy zapytałem po co, bo ma przecież ładne uda, powiedziała, że jej mama ma grube uda i boi się, że to może być dziedziczne. Pamiętam też historię mężczyzny, który wielokrotnie do mnie przychodził, narzekając na zbyt duże brodawki sutkowe. Po kilku operacjach nie docierało do niego, że należałoby wstrzymać się z następnymi, bo prowadzą do kolejnych blizn – mówi doktor.
Hanna Bakuła: cierpiałam jak potępieniec
Dr Sankowski przyznaje, że istną zmorą na rynku medycznym są chirurgowie plastyczni, którzy wykonują „dziwne rzeczy”. Na jednego z nich trafiła Hanna Bakuła, malarka. Na swoim blogu w Wirtualnej Polsce opowiada o koszmarze, który przeżyła po operacji chirurga-partacza. Sześć lat temu artystka przeszła operację twarzy, nosa i szyi w klinice w Miedzeszynie. Zarzuty wobec dr Adama G. dotyczyły m.in. tego, że przez zaniechanie kontrolnych badań doprowadził do zbyt późnego rozpoznania krwiaka u malarki. W efekcie doszło do przewlekłego stanu zapalnego i blizn.
Sama poszkodowana, tak na swoim blogu opisuje przeżycia po operacji: „Przez dwa lata cierpiałam jak potępieniec. Bez przerwy paliły mnie policzki i szyja. Zarażona gronkowcem twarz do teraz nie znosi wyjścia na słońce. Miałam gorączkę ponad rok. Bez przerwy coś się odzywa” – pisze malarka.
Sprawdź dyplom lekarza, uważaj na niskie ceny
Dr Sankowski, przyznaje, że zdarzają się lekarze z przypadku. – Krąży lista nazwisk „specjalistów”, którzy oszpecili niejednego pacjenta. Wiele razy poprawiałem czyjś wygląd po takim partaczu. Pamiętam mężczyznę, który przyszedł do mnie po operacji nosa. Pomiędzy oczami miał ogromną gulę, która powstała na skutek niewłaściwych działań lekarza – opowiada dr Sankowski. Chirurg przestrzega, aby zwracać uwagę na dyplom lekarza i ceny kliniki. – Jeśli zabiegi w danej placówce są bardzo tanie sugerowałbym ostrożność w korzystaniu z jej usług – mówi doktor.
Z obliczeń Polskiego Stowarzyszenia Medycyny Estetycznej, na które powołuje się magazyn medyczny „Żyjmy Dłużej” wynika, że operacjom plastycznym poddaje się ok. 500 tys. Polaków, a kolejne pół miliona korzysta z zabiegów wymagających mniejszej ingerencji, np. wstrzykiwanie botoksu.
Co ciekawe, operacje plastyczne są coraz częściej fundowane dzieciom. Prawdziwym hitem ubiegłorocznej mody pierwszokomunijnej były operacje plastyczne uszu. Zabiegi są najczęściej prezentem od dziadków i rodziców, którzy chcą, aby dzieci nienagannie prezentowały się podczas tej wyjątkowej uroczystości.
Ile to kosztuje?
Powiększanie piersi za pomocą implantów – 12-16 tys. (w zależności od rodzaju implantów)
Powiększanie biustu metodą bezinwazyjną za pomocą wstrzyknięcia kwasu hialuronowego (rezultat jest widoczny przez ok. dwa lata) – ok. 14 tys.
Plastyka nosa – ok. 10 tys.
Plastyka uszu – 4 tys.
Powiększanie ust – ok. 3 tys.
Lifting twarzy -15-25 tys.
Zmniejszenie warg sromowych ok. 3-4 tys.
Liposukcja ud, brzucha 10-18 tys.
Korekcja łysiny 5-8 tys.
Masz temat dla reportera Wirtualnej Polski? Napisz do nas: reporter@serwis.wp.pl