Trwa ładowanie...
25-05-2012 15:24

Operacja "Gold", czyli jak KGB wpuściło zachodnie służby w tunel

Sekretne wojny pomiędzy agencjami wywiadowczymi największych światowych mocarstw stały się tematem niezliczonej liczby hollywoodzkich superprodukcji i powieści sensacyjnych. Najciekawsze jest jednak to, że filmowa czy literacka fikcja często nie odbiega bardzo od rzeczywistości. Najlepszym na to przykładem jest prawdziwa historia szpiegowska z okresu zimnej wojny z podwójnym agentem w głównej roli, który wpadł dzięki zeznaniom wysokiego rangą oficera polskiego wywiadu

Operacja "Gold", czyli jak KGB wpuściło zachodnie służby w tunelŹródło: Discovery Historia
d1pavjt
d1pavjt

W 1953 roku rezydentura CIA w Berlinie Zachodnim (wówczas najważniejszy amerykański ośrodek szpiegowski poza terytorium USA) poznała szczegóły przebiegu linii telefonicznej łączącej Moskwę ze sztabem Armii Czerwonej w NRD. Amerykanie wespół z Brytyjczykami postanowili wykorzystać tę cenną wiedzę i obmyślili plan, który zakładał wydrążenie tunelu i podpięcie się do tego bezcennego źródła informacji. Całej operacji nadano kryptonim "Gold" (złoto - przyp.). Budowę ukończono już po paru miesiącach. Tunel miał 450 metrów długości i przebiegał na głębokości 5 metrów.

Nie wszystko złoto co się świeci

Zachodnie wywiady przez niemal 3 lata podsłuchiwały Sowietów. W tym czasie przechwyciły ok. 3 tys. połączeń i zdobyły kluczowe informacje o taktyce, wyposażeniu, uzbrojeniu, drogach zaopatrzenia i koordynacji oddziałów Armii Czerwonej w Niemczech. Nagrano też rozmowy oficerów KGB o ich agentach, kolegach, przełożonych i tajnych operacjach. Kres całego przedsięwzięcia nastąpił w momencie, gdy tunel został wykryty, a całe wydarzenie stało się ogromną sensacją medialną. Amerykanie i Brytyjczycy - co oczywiste - zaprzeczyli swojemu udziałowi w szpiegowaniu byłego sojusznika z koalicji antyhitlerowskiej. Nie za bardzo przejęli się też samym zdemaskowaniem. - W pierwszej chwili pomyślałem "szkoda", ale nie byłem bardzo zdziwiony. Takie działania nigdy nie trwają wiecznie. Bardziej ciekawiły mnie szczegóły - wspominał po latach dyrektor CIA Richard Helms z lat 1966-1973.

W tym przypadku diabeł rzeczywiście tkwił w szczegółach i - jak to w świecie tajnych służb bywa - nic nie było takie, jak mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. KGB wiedziało bowiem o planach operacji "Gold" od podwójnego agenta ulokowanego wysoko w strukturze MI6 i przez trzy lata karmiło swoich przeciwników nieprawdziwymi informacjami.

d1pavjt

Finałem tej skomplikowanej gry operacyjnej było "przypadkowe" odnalezienie tunelu i nagłośnienie całej sprawy. Rosjanie chcieli pokazać światu, jak podle USA i Wielka Brytania postępują wobec ZSRR i NRD. CIA i MI6 dowiedziały się o kulisach podstępu dopiero parę lat później, po zdemaskowaniu George’a Blake’a. To właśnie on sporządzał raporty z amerykańsko-brytyjskich posiedzeń, na których omawiano wykonanie tunelu i przekazywał do Moskwy fotografie najważniejszych dokumentów. Kim tak naprawdę był jeden z najcenniejszych nabytków rosyjskiego wywiadu podczas zimnej wojny?

Mundur zamiast sutanny

George Blake (a właściwie Behar) urodził się w 1922 roku w Rotterdamie w rodzinie holendersko-żydowskiej. W młodości chciał zostać księdzem, ale los zrządził inaczej i w dorosłym życiu zamiast sutanny włożył na siebie mundur wojskowy. Podczas II wojny światowej służył w brytyjskiej marynarce wojennej (Royal Navy), a po jej zakończeniu został zwerbowany do MI6.

W trakcie konfliktu koreańskiego (1950-53) oddelegowano go do Ambasady Brytyjskiej w Seulu. Dostał się do niewoli i spędził 3 lata w północno-koreańskim obozie jenieckim, gdzie najprawdopodobniej został poddany praniu mózgu, a następnie "odwrócony" przez specjalistów z KGB. W swojej późniejszej autobiografii i wywiadach telewizyjnych wielokrotnie odrzucał tezę, jakoby jego przejście na stronę Sowietów było wynikiem obróbki psychologicznej.

Powtarzał, że tamten okres zachwiał jego poglądami na rzeczywistość. Wstrząsnęły nim potworności wojny i cierpienia ludności cywilnej. Oczy na świat pomogło mu ponadto otworzyć studiowanie Biblii i "Kapitału" Marksa. - Komuniści chcieli osiągnąć swoimi akcjami to, co Kościół osiąga kazaniami. Doszedłem do wniosku, że nie walczę po właściwej stronie. Jako oficer brytyjskiego wywiadu miałem za zadanie zniszczenie systemu komunistycznego. Nabrałem jednak przekonania, że należy go wspierać - wspominał. Po zwolnieniu z niewoli Blake wrócił do Wielkiej Brytanii w glorii bohatera i nadal pełnił służbę jako oficer wywiadu - m.in. w Berlinie oraz Libanie. Dla KGB był bardzo wartościowym współpracownikiem. Nowi "przyjaciele" z Łubianki zdali się na jego doświadczenie zawodowe i nawet nie musieli sugerować, jakie dane interesują ich najbardziej. Blake sam dokonywał selekcji informacji i przekazywał do Moskwy te, które w jego opinii były najcenniejsze. "Zabawa" skończyła się w kwietniu 1961 roku, kiedy nagle został
wezwany do Londynu i zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz ZSRR.

d1pavjt

Polski akcent w sprawie

George Blake wpadł dzięki zeznaniom ppłk. Michała Goleniewskiego - wysokiego rangą oficera polskiego wywiadu (przy okazji niezwykle barwnej i kontrowersyjnej postaci), który w styczniu 1961 roku zdezerterował na Zachód. Amerykanie i Brytyjczycy zrozumieli wtedy, skąd w Moskwie wiedziano o kulisach prowadzonych przez nich w Polsce tajnych operacji. Po dokładnym sprawdzeniu ich uczestników doszli do wniosku, że informacje Rosjanom mógł przekazywać tylko Blake. Nie był on zresztą jedyną "ofiarą" uciekiniera Goleniewskiego, który pomógł zdemaskować także "nielegała" Gordona Lonsdale’a (w rzeczywistości Konona Mołodyja, od 1954 roku prowadzącego na Wyspach działalność szpiegowską pod przykrywką handlowca sprzedającego automaty do gier).

Choć i w tym przypadku nie ma całkowitej pewności, czy polski oficer cały czas nie pracował dla radzieckich i rodzimych służb, które prowadziły kolejną wyszukaną grę dezinformacyjną przeciwko zachodnim wywiadom. Bo właśnie takie podejrzenia pojawiły się później, kiedy Goleniewski ogłosił, że jest carewiczem Aleksym ocalałym z bolszewickiej rzezi dokonanej na Romanowach i zaczął oskarżać czołowych polityków amerykańskich i brytyjskich o związki agenturalne z ZSRR.

George Blake za szpiegostwo na rzecz Rosjan został skazany na 42 lata pozbawienia wolności - po roku za każdego spalonego (czyt. zlikwidowanego) przez niego agenta. Był to pierwszy tak wysoki wyrok w historii brytyjskiego sądownictwa. Podwójny agent został osadzony w angielskim Alcatraz - więzieniu Wormwood Scrubs, z którego ponoć nie sposób było uciec. A jednak! Blake’owi udała się ta sztuka 23 października 1966 roku. Rzekomo dzięki pomocy członka Irlandzkiej Armii Republikańskiej, z którym zaprzyjaźnił się w trakcie odsiadki.

d1pavjt

Najprawdopodobniej Sean Bourke - bo o nim mowa - został w istocie wynajęty przez radziecki wywiad, który nie chciał bezpośrednio angażować się w całą akcję i w razie ewentualnej wpadki mógł zachować czyste ręce. Warto w tym kontekście przywołać pewne słowa, jakie usłyszał Blake z ust Mołodyja na więziennym spacerniaku na długo przed ucieczką: - George, w roku 1967 będą obchody 50. rocznicy rewolucji październikowej. Spotkamy się wtedy na Placu Czerwonym.

Trudno w to uwierzyć, ale obaj panowie rzeczywiście spotkali się tam w 1967 roku i wypili butelkę szampana…

Podwójni agenci, skomplikowane spiski, trzymające w napięciu prawdziwe historie z dziejów szpiegowskiej rywalizacji pomiędzy największymi agencjami wywiadowczymi świata. Historie, które mogłyby się stać podstawą niejednego hollywoodzkiego hitu. Wszystko to znajdziecie w programie dokumentalnym "Szpiegowskie porachunki" na kanale Discovery World. Emisja w czwartki, o godz. 21.30.

d1pavjt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pavjt
Więcej tematów