Operacja "Arkan". W akcji brało udział dwustu policjantów CBŚ
Ponad 130 kg komponentów mogących służyć do produkcji bomb, zapalniki, lonty, broń maszynową, dwadzieścia "koktajli Mołotowa" oraz narkotyki - to wszystko zabezpieczyli policjanci Centralnego Biura Śledczego. Zatrzymano dwanaście osób na terenie całej Polski. Tak wyglądał finał operacji "Arkan".
09.04.2014 | aktual.: 09.04.2014 20:23
Akcja była wymierzona przeciwko osobom zajmującym się gromadzeniem i przetwarzaniem materiałów wybuchowych.
- Policjanci Wydziału do Zwalczania Aktów Terroru CBŚ prowadzili operacyjne ustalenia w sprawie osób, które mogły posiadać komponenty do produkcji materiałów wybuchowych. Odpowiednio zmieszane i połączone ze sobą składniki mogły stanowić poważne zagrożenie dla życia i zdrowia. Istniało również prawdopodobieństwo, że tego typu "produkty" mogły być kupowane przez członków zorganizowanych grup przestępczych i w efekcie posłużyć do popełnienia przestępstw - informuje WP.PL rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski.
Jak dodał rzecznik, funkcjonariusze namierzyli na terenie całego kraju w sumie kilkadziesiąt osób podejrzanych o ten proceder. Uderzenie miało nastąpić jednego dnia, dlatego do realizacji tej sprawy zostało zaangażowanych ponad dwustu funkcjonariuszy CBŚ wspieranych przez policyjnych pirotechników.
O godzinie 6.00 rano "kominiarze" weszli do domów ustalonych osób i rozpoczęli drobiazgowe przeszukania. Najwięcej podejrzanych adresów znajdowało się w Warszawie, Katowicach i Łodzi. Policjanci zabezpieczyli m.in. ponad 130 kilogramów komponentów mogących służyć do produkcji materiałów wybuchowych, zapalniki z zawartością substancji pirotechnicznej, lonty, elementy broni maszynowej, dwadzieścia "koktajli Mołotowa", petardy, narkotyki, a także ponad 82 tysiące złotych.
Funkcjonariusze zatrzymali dwanaście osób. Jedenastu przedstawiono już zarzuty wyrabiania, przetwarzania i posiadania bez wymaganego zezwolenia materiałów wybuchowych. Grozi za to nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Jedna osoba usłyszała zarzut nielegalnego posiadania broni palnej oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrożenia życia i zdrowia, co zagrożone jest karą do dziesięciu lat.
Jak podkreśla insp. Mariusz Sokołowski, operacja "Arkan" może mieć dalszy ciąg i niewykluczone są kolejne zatrzymania.