Opera z dziurą akustyczną
Zmodernizowana niespełna dwa lata temu, kosztem 2 mln zł, widownia łódzkiego Teatru Wielkiego kwalifikuje się do generalnego remontu!
20.10.2004 | aktual.: 20.10.2004 08:20
Opera, od dnia otwarcia szczycąca się najlepszą w Polsce akustyką, utraciła ją całkowicie: pojawiły się tak zwane dziury akustyczne, soliści mają kłopoty ze słyszeniem orkiestry, która z kolei niemal w ogóle nie słyszy występujących na scenie artystów.
– Kiedy ostatnio występowaliśmy z „Mocą przeznaczenia” na Festiwalu Verdiowskim w Poznaniu, zachwycaliśmy się tamtejszą akustyką, do tej pory uznawaną za zupełnie przeciętną – mówi Tadeusz Kozłowski, dyrektor artystyczny TW. – W Łodzi właściwie gramy „na wyczucie”, nie słysząc się wzajemnie. Bardzo martwię się o sobotnią premierę „Adriany Lecouvreur”.
Kłopot w tym, że w operze nie sposób grać i słuchać „na wyczucie”, bo wszystko musi tu być podporządkowane przekazowi dźwięku. Tymczasem nowe rozplanowanie foteli i rodzaj zastosowanych wykładzin skutecznie wytłumiają dźwięk.
– Śpiewa się jak w poduszkę – komentuje śpiewaczka Anna Cymmerman.
Mariusz Wiaderek, szef działu modernizacji w teatrze, przyznaje, że podczas odbioru prac remontowych nikt nie zwrócił uwagi na akustykę. – To poważna sprawa. W tej sytuacji powinniśmy zlecić badania akustyczne – mówi Wiaderek.
Oprócz niego, w odbiorze uczestniczyła kilkunastoosobowa komisja, w której składzie nie było jednak reprezentanta zespołów artystycznych.
Remont widowni, pierwszy od 37 lat, przeprowadziła firma z Kielc, dając gwarancję na wykonane prace. Mariusz Wiaderek pociesza się, że sięga ona jeszcze przyszłego roku.