Oni się kłócą, my za to płacimy
Czy mieszkańców powinny interesować wewnętrzne rozróby w toruńskiej Platformie Obywatelskiej? Niestety tak. Bo ich efektem jest totalny bałagan w Radzie Miasta - pisze "Gazeta Pomorska".
28.02.2004 | aktual.: 28.02.2004 07:28
Jak już informowała "GP" regionalne władze PO w Bydgoszczy rozwiązały toruńską organizację Platformy z powodu "braku subordynacji" i "wywoływania konfliktów wewnętrznych". Bezpośrednią przyczyną było powstanie w Radzie Miasta dwóch klubów, które rościły sobie prawo do powiewania sztandarem PO.
Jeden, pod auspicjami, Krystyny Dowgiałło, powstał przez zwykłe dodanie do dotychczasowej nazwy klubu "Obywatele Torunia" słów "Platforma Obywatelska". Mimo, że na pięciu jego członków tylko dwóch należy do PO.
Drugi, z błogosławieństwem Macieja Krystka, do wczoraj szefa Platformy w Toruniu, utworzyła czwórka rajców, wszyscy członkowie PO. Dwóch: Aleksander Rojewski i Przemysław Szymański przeszło z klubu "Porozumienie Toruńskie", jeden Jan Adamiak z OT, stawkę uzupełniał Radzimir Prus-Grobelski, który dla Platformy porzucił prezydenta Michała Zaleskiego i szefowanie prezydenckiemu klubowi "Czas na gospodarza!". Tym samym klub ten przestał istnieć, bo skurczył się do trzech osób.
w piątek do sytuacji w toruńskiej Platformie odniósł się Łukasz Abgarowicz, zastępca sekretarza generalnego tej partii. Skrytykował i Krystka i Dowgiałło, uznał też, że błędem było przyjęcie do PO Prus-Grobelskiego, związanego dotąd z należącym do "Ordynackiej" Zaleskim. Zapowiedział sądy partyjne i weryfikacje. W roli Wielkiego Inkwizytora ma wystąpić Jan (jeszcze nie Maria) Wyrowiński.
Dla mieszkańców Torunia ważniejsze jest jednak, że skutki tego bałaganu odczujemy wszyscy. Konia z rzędem temu kto orientuje się w tej chwili w układach politycznych w Radzie Miasta. Wczoraj, jak zwykle przed kolejną sesją, miał zebrać się Konwent Seniorów. Nie przyszedł jednak nikt z klubu PO, zabrakło władz klubu OT-PO, przybył za to, choć nie wiadomo jako kto, Andrzej Jasiński z byłego klubu "Czasu".
Jak dobrze policzyć, to w tej chwili najliczniejszą grupę w Radzie Miasta stanowią radni niezrzeszeni. Może być ich już nawet 10, na 28 wszystkich. A na początku kadencji bez przynależności klubowej był tylko jeden Roman Półtorak. Potem doszlusowali do niego dwaj odszczepieńcy z SLD: Krzysztof Makowski i Józef Surman. Po ostatniej sesji klub straciło trzech rajców "Czasu". Teraz chyba dołączy do nich czwórka spod znaku PO.
Oczywiście to tylko stan przejściowy i już wkrótce należy spodziewać się, że w Radzie powstaną nowe kluby, lub zmartwychwstaną stare. To zaś oznacza, że w najbliższym czasie rajców najbardziej będzie interesować z kim się połączyć, a komu nie podawać ręki. Jest wprawdzie jeszcze miasto, jego mieszkańcy i ich problemy. Ale kto by sobie głowę zawracał takimi głupstwami. Warto może tylko przypomnieć, że póki co, diety płacą radnym nie partie, ale podatnicy. (PAP)