PolskaOni są mistrzami w obiecywaniu

Oni są mistrzami w obiecywaniu

Niedługo zacznie się przebudowa dworca PKP Łódź Fabryczna, a więc tej zimy łodzianie nie będą musieli jechać w góry, by poszaleć na nartach? Prezydent Jerzy Kropiwnicki obiecywał przecież, że jesienią 2011 r. na Henrykowie będzie usypany stok narciarski. Właśnie z ziemi wydobytej podczas kopania tunelu, którym pojadą pociągi.

Oni są mistrzami w obiecywaniu
Źródło zdjęć: © WP.PL

11.04.2011 | aktual.: 12.04.2011 09:53

O tym, że nie były to czcze obietnice miały świadczyć szczegóły, podawane przez urzędników. Otóż stok miał mieć 120 metrów wysokości i 200 metrów średnicy. Na jego usypanie miało być użyte 4,5 mln metrów sześciennych ziemi wydobytej podczas budowy dworca. Kolejne półtora miliona metrów ziemi - pochodzące z prac przy budowie Nowego Centrum Łodzi miało być dosypane na stok.

Góra miała stanąć na Henrykowie, a ziemia miała tam dotrzeć koleją. Precyzyjnie wyliczono, że do transportu takiej ilości ziemi potrzebne byłoby 300 tys. ciężarówek o ładowności 25 ton, co oznaczałoby, że dziennie łódzkimi ulicami musiałoby jechać... tysiąc ciężarówek. To równie niewykonalne jak sam pomysł ze stokiem. Ale nie był on jedyną futurystyczną wizją władz miasta.

Prezydent Kropiwnicki chciał też rewitalizować Stary Rynek. Pomysł chwalebny, bo ten rejon miasta aż się o to prosi. Ale znów - zamiast realnych planów - były fantastyczne wizje. Obok nowej siedziby delegatury Bałuty (budynek ze szkła) z podziemnym parkingiem (na terenie podmokłym!) miał tam stanąć pomnik króla Jagiełły. Taki pomnik władcy, który nadał Łodzi prawa miejskie oczywiście się należy. Powstał nawet projekt całości a raczej wizja, bardzo efektowna. Jednak pomysł upadł z powodu... pomnika.

Prezydent był zwolennikiem króla siedzącego przy stole i podpisującego akt nadania praw miejskich. Komitet budowy chciał króla monumentalnego - na koniu i z mieczem. Z kolei radni sugerowali króla w... balii, bo ponoć władca lubił się myć. W efekcie nie ma żadnego pomnika, bo prezydent Kropiwnicki wycofał projekt uchwały z sesji Rady Miejskiej i więcej z nim nie wrócił.

Obietnice i to jakie składał też wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski. Na odchodne - po referendum, gdy czekał na oficjalne ogłoszenie wyników - zapowiedział na Brusie powstanie... tor Formuły 1. Inwestor dostał pozwolenie na budowę, a były wiceprezydent zapewniał, że jeśli ''inwestor przyjdzie z planem i kapitałem, to miasto przekaże tereny jako wkład w spółkę, która torem ma zarządzać''. Tor z dwiema trybunami, podzielony na małą i dużą pętlę, miał zająć 100 ha. Marek Lisiak, architekt miasta, twierdził, że inwestycja będzie gotowa w 2013 r.

Nie tylko prezydenci obiecywali łodzianom ''złote góry''. Tomasz Kacprzak, szef Rady Miejskiej (byłej i obecnej kadencji) miał zająć się rewitalizacją historycznego ratusza przy placu Wolności. Senator Maciej Grubski wspierany przez radnych chciał na Brusie budować... centrum przygotowań olimpijskich.

Polecamy internetowe wydanie: www.lodz.naszemiasto.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)