Olsztyn. 4‑latek boso i w samej piżamie na ulicy
Szczęśliwy finał skutków chwili nieuwagi rodzica 4-latka. Kiedy ojciec wyszedł na chwilę do piwnicy, chłopczyk boso i w piżamie wyszedł na ulicę. - Idę do przedszkola - miał powiedzieć 4-latek do sprzedawczyni z osiedlowej piekarni. Kobieta w porę zauważyła samotny spacer dziecka.
Pracownica piekarni 4-latka, idącego boso i w piżamie uliczkami osiedla Zatorze w Olsztynie, zauważyła w poniedziałkowy poranek. Była 6 rano, a na termometrach w północnej Polsce kilkanaście stopni poniżej zera.
- Kobieta natychmiast zaopiekowała się chłopcem. Okryła go ciepłą odzieżą i o wszystkim poinformowała służby ratunkowe - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską podkom. Rafał Prokopczyk z olsztyńskiej policji.
Na miejsce natychmiast skierowano mundurowych i karetkę pogotowia ratunkowe. 4-latka zbadano, ale pomoc medyczna nie była mu potrzebna.
Zobacz też: Pogoda. Mapa Polski, która otwiera oczy. "Zima stulecia" i globalne ocieplenie
- Na szczęście, ta historia zakończyła się szczęśliwie. Malec po chwili trafił pod opiekę swoich rodziców - wyjaśnia policjant. Rodzice po kilku minutach byli na miejscu, bo jak tylko zauważyli nieobecność synka, to natychmiast zatelefonowali na policję. Para była trzeźwa.
Olsztyn. 4-latek boso i w samej piżamie na ulicy
Okazało się, że chłopczyk wyszedł z domu, kiedy znajdował się pod opieką taty. Mężczyzna na chwilę musiał zejść do piwnicy, a wtedy 4-latek otworzył drzwi od mieszkania.
Olsztyńscy policjanci wyjaśniają, czy w tym przypadku można mówić o nieprawidłowym sprawowaniu opieki nad osobą małoletnią, oraz czy nie doszło do narażenia życia i zdrowia 4-latka. O sytuacji zostanie również poinformowany sąd rodziny.