Olewnikowie: minister Ćwiąkalski obiecał współpracę
Deklaracje współpracy i osobistego
zaangażowania usłyszeli bliscy porwanego i zamordowanego
Krzysztofa Olewnika podczas spotkania z ministrem
sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim.
09.04.2008 | aktual.: 09.04.2008 18:59
Tymczasem olsztyńska prokuratura, badająca błędy w śledztwie po porwaniu, przygotowała plan przesłuchań obejmujący m.in. polityków, prokuratorów i policjantów.
Przedstawiliśmy ministrowi informacje, które posiadamy i nasze własne hipotezy dotyczące tej sprawy. Wskazaliśmy pewne tropy. Zadeklarował on powołanie nowego zespołu prokuratorskiego, który poprowadzi sprawę - powiedziała po spotkaniu z ministrem siostra zamordowanego, Danuta Olewnik.
Zapowiadał to już wcześniej sam Ćwiąkalski. Minister mówił wówczas, że chce w ten sposób zintensyfikować śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków przez organa ścigania w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika.
Prokurator okręgowy w Olsztynie Cezary Kamiński poinformował natomiast, że przygotowano plan przesłuchań osób, które w jakikolwiek sposób były powiązane ze śledztwem dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika. Dodał, że został on przesłany ministrowi Ćwiąkalskiemu. W sumie przesłuchanych ma być około 100 osób.
Pytany o jakie nazwiska chodzi Kamiński powiedział jedynie, że były one wymieniane w mediach przez siostrę Olewnika. Mówiła ona m.in., że zwracała się do b. wiceministra SWiA Andrzeja Brachmańskiego, b. szefa tego resortu Ryszarda Kalisza, a także b. ministrów sprawiedliwości: Marka Sadowskiego i Andrzeja Kalwasa oraz do b. zastępcy prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika. Padły także nazwiska b. prokuratorów krajowych Karola Napierskiego i Janusza Kaczmarka oraz prokuratorów prowadzących śledztwo po uprowadzeniu Krzysztofa.
Ojciec zamordowanego Włodzimierz Olewnik odniósł się do wypowiedzi b. szefa MSWiA Ryszarda Kalisza, który powiedział we wtorek, że w grupie policjantów z CBŚ, rozpracowującej sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, był "kret" - osoba współpracująca z przestępcami.
Pan Kalisz nie wie o czym mówi. To nie była ta osoba, o której pan Kalisz mówi - podkreślił. Rano pełnomocnik rodziny Olewników mec. Wojciech Brochwicz powiedział w TVN24, że "kreta" zrobiono z policjanta, który próbował wyjaśnić wszystkie wątki sprawy pomijane przez lata.
Pytany o to b. prokurator krajowy Janusz Kaczmarek (który na prośbę Olewników skierował sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa do prokuratury olsztyńskiej - PAP) powiedział PAP, że nie zetknął się z taką informacją, ale jej nie wyklucza. Wyjaśnił, że w ramach analizy dotyczącej błędów w śledztwie przewijały się informacje o przecieku. Dodał jednak, że sam powstrzymałby się przed oceną, kto mógłby być jego źródłem.
Przyznał też, że "nie jest nieuzasadnionym wnioskiem" to, iż błędy popełnione w śledztwie mogły mieć charakter celowy. "Zespół prokuratorów, który będzie tę sprawę teraz badać powinien jako jedną z wersji przyjąć założenie, że było to działania celowe a następnie, ewentualnie w trakcie pracy procesowej ją wykluczyć" - dodał.
Tymczasem strony zakończonego 31 marca procesu dotyczącego zabójstwa i porwania Olewnika złożyły w środę w płockim sądzie okręgowym wnioski o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku i doręczenie go wraz z odpisem wyroku. Jest to zapowiedź ewentualnego złożenia apelacji w tej sprawie.
Na ławie oskarżonych siedziało w tym procesie 11 osób. Jedna została uniewinniona, ośmioro skazano na kary od jednego roku w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat więzienia. Dwóch oskarżonych o zabójstwo Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - sąd skazał na dożywocie. Kilka dni później Kościuk popełnił samobójstwo w celi aresztu.
Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie) doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 roku okup przekazano porywaczom, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Proces w tej sprawie toczył się od października 2007 roku.
Środowa "Gazeta Wyborcza" ujawniła ustalenia olsztyńskich śledczych z oceny pierwszych czterech lat śledztwa. Wynika z nich m.in, że zdaniem prokuratorów zaniedbania na początku postępowania mogły mieć cechy celowego działania. Świadczyć o tym miałoby ujawnienie pewnych dowodów dopiero po czterech latach od ich zgromadzenia.
Policjanci, według "GW", mieli też podejmować wątki drugo- i trzeciorzędne, gdy sprawa zbliżała się do kulminacyjnego punktu a dowody wskazywały na bezpośrednich sprawców oraz koncentrować się na udowodnieniu związku rodziny z rzekomym samouprowadzeniem.
Gazeta, powołując się na ustalenia śledczych, wymieniła też wśród błędów osób prowadzących sprawę chaotyczność przesłuchań, brak rozpoznania środowiska przestępczego w Drobinie - rodzinnej miejscowości Olewników, niesprawdzenie zebranych odcisków palców w policyjnej bazie danych AFIS, niestworzenie portretu psychologicznego pokrzywdzonego i niemonitorowanie telefonu sprawców przy przekazaniu okupu. Policjanci mieli również - według "GW" - dopiero po 17 miesiącach uzyskać odczyty połączeń telefonu stacjonarnego, na który po porwaniu zadzwonili jego sprawcy.