Oleksy: Sejm wdał się w złą praktykę
Sejm wdał się w złą praktykę, bezprecedensową głosowania nad pojedynczymi sześcioma zdaniami odrębnymi, w których chodzi o prawdę, zarzuty, prawo, winę i odpowiedzialność. Otóż przypomnę, będę to przypominał, że inne były ustalenia wspólne Konwentu w sprawie zakończenia postępowania, inaczej partie się zachowały - powiedział w Sygnałach Dnia Józef Oleksy, marszałek Sejmu.
Sygnały Dnia: W naszym studiu Marszałek Sejmu Józef Oleksy. Dzień dobry.
Józef Oleksy: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.
Sygnały Dnia: Panie marszałku, czy już pan przekazał ministrowi sprawiedliwości raport Komisji Śledczej badającej aferę Rywina?
Józef Oleksy: Nie jeszcze. Wczoraj dopiero o to wystąpił, ale przekażę, przy okazji zwracając uwagę panu ministrowi, że ten raport już dawno jest u ministra sprawiedliwości i warto o tym pamiętać. Jest także dostępny...
Sygnały Dnia: Czyli przekaże pan ministrowi to, co już jest u niego, tak?
Józef Oleksy: Dokładnie.
Sygnały Dnia: Po raz drugi?
Józef Oleksy: Po raz drugi. Po prostu widocznie kadra nie pamięta o ciągłości otrzymywanych i posiadanych dokumentów, ale to drobiazg, w końcu te raporty wszystkie są własnością publiczną, bo są w internecie dostępne od dawna i pan poseł Ziobro przesłał własny raport przecież do prokuratury. Więc za dużo wrzawy jest na temat samego przesyłania sobie nawzajem tych papierów.
Sygnały Dnia: Przesyłanie to jedna sprawa, natomiast publikacja raportu, który został przyjęty przez Sejm w Monitorze Polskim to druga sprawa. Wydaje się poważniejsza — Jan Rokita zagroził wnioskiem o dymisję pana marszałka.
Józef Oleksy: Chcę wyraźnie powiedzieć, że język polityczny, którym się niektórzy politycy posługują jest zupełnie nieprzystawalny do faktów i jest taką właśnie teatralizacją dramatyczną życia publicznego. Najpierw powinni posłowie wiedzieć, do czego marszałek Sejmu jest zobowiązany prawnie, a potem grozić mu dymisją i czynić z tego publiczne jakieś teatrum. Chcę wyraźnie powiedzieć — ustawa, która reguluje sprawę publikowania, w tym uchwał sejmowych, wylicza dokładnie wszystkie typy uchwał, które podlegają publikacji. I ja, oczywiście, nie chcę mówić, że opieram się o publikowanie. Nie. Najpierw było żądanie, żeby marszałek przesłał do prokuratury, wskazując niejako potrzebę wszczynania postępowań, bo była to gruba przesada. Potem się rzecz sprowadziła do publikowania uchwały, wnioskodawcy nawet nie wiedzieli, że treści uchwały nie było jako takiej, musieliśmy stworzyć tę uchwałę, bo Sejm jedynie potwierdził głosowania majowe.
Ale to są szczegóły, które nie muszą być zrozumiałe. Jednym słowem przydano tej sprawie wagę, niestety, jak wielu sprawom, na wyrost. Ja odrzucam i sprzeciwiam się próbom szantażu publicznego i pomawiania, jak to miało miejsce, że „marszałek mataczy”, mówi poseł Rokita znany z barwnego języka, „marszałek sabotuje obowiązujące go prawo”. Brniemy w złą stronę i trzeba wołać o to, żeby politycy, partie polityczne powściągały swoje emocje i swoją chęć walki na słowa, zajmując się jednak wieloma ważnymi sprawami, które może są mniej wymowne i atrakcyjne...
Sygnały Dnia: Ale co stoi, panie marszałku, na przeszkodzie chociażby dla świętego spokoju podjąć decyzję o opublikowaniu? I wtedy ucina się wszelkie spekulacje.
Józef Oleksy: I tylko dla świętego spokoju to rozważam, by to uczynić. Natomiast komentuję wrzawę polityczną, brzydką i nieładną, którą rozpętano dlatego tylko, że marszałek natychmiast na wezwanie posłów opozycji nie uczynił tego, co nie było mu nakazane prawem. Sygnały Dnia: A pan jako marszałek Sejmu jest zadowolony z takiego, a nie innego zakończenia prac Komisji Śledczej w sprawie Rywina?
Józef Oleksy: Ja nie zmieniam zdania, że Sejm wdał się w złą praktykę, bezprecedensową głosowania nad pojedynczymi sześcioma zdaniami odrębnymi, w których chodzi o prawdę, zarzuty, prawo, winę i odpowiedzialność. Otóż przypomnę, będę to przypominał, że inne były ustalenia wspólne Konwentu w sprawie zakończenia postępowania, inaczej partie się zachowały, bo to jest sprawa partii politycznych, ale to wszystko dzieje się publicznie i z tego zawsze płyną jakieś sygnały. To nie jest sprawa zadowolenia. Jest finał, Sejm przesądził o tym, co jego poglądem czy poglądem większości i tyle. A sprawa stosunku osobistego każdego do treści i skutków tej treści to jest zupełnie odrębna sprawa. Chcę tylko podkreślić przy okazji, że z mojej inicjatywy toczy się procedura nowelizacji ustawy o Komisji Śledczej i regulaminu Sejmu w tej części, bo to jest praprzyczyna tej dowolności, z którą mieliśmy do czynienia przy sprawie...