Oleksy: namawiałem premiera, aby nie składał dymisji
Szef SLD Józef Oleksy powiedział, że
podczas rozmowy w cztery oczy z Markiem Belką namawiał
szefa rządu, aby nie składał dymisji 5 maja. Z kolei premier Belka
uważa, że opozycja tak naprawdę nie chce czerwcowych wyborów
parlamentarnych.
Liczę, że premier rozważy sprawę 5 maja jako datę dymisji- powiedział Oleksy. Namawiałem premiera, aby rozważył, czy na pewno jest przekonany, że chce tę dymisję składać - dodał lider SLD.
Oleksy powiedział ponadto, że wybory parlamentarne odbędą się prawdopodobnie na jesieni, bo Sojusz zamierza podtrzymać swoje wcześniejsze stanowisko w tej sprawie. SLD pod koniec stycznia opowiedział się za przeprowadzeniem wyborów w konstytucyjnym, jesiennym terminie.
Ja myślę, że opozycja tak naprawdę udaje tylko, że jest za wyborami czerwcowymi - powiedział z kolei premier Belka po sobotnim spotkaniu z Oleksym.
Zapytałem przewodniczącego, jak SLD będzie głosować 5 maja (wtedy w Sejmie ma być głosowany wniosek o samoorozwiązanie Sejmu) i otrzymałem potwierdzenie, że raczej będzie głosować przeciwko rozwiązaniu Sejmu - powiedział szef rządu. A w takim razie co będziemy robić dalej? Ja oczywiście wiem, co robić dalej, roboty jest mnóstwo, jest kwestia przygotowania budżetu, negocjacji finansowych w UE - dodał.
Czerwcowy termin wyborów ma wiele zalet
Belka podkreślił, że czerwcowy termin wyborów ma wiele zalet, ale - jak zaznaczył - to nie rząd o tym decyduje. Ja będę do ostatniego dnia funkcjonował najlepiej jak mogę i będę wykonywał swoje obowiązki - zapowiedział.
Naprawdę tak nie lubię teatru politycznego, może dlatego, że jestem nowy na tych scenach - dodał premier.
Oleksy powiedział, że rozmawiał także z premierem o współpracy rządu i SLD, kampanii promującej Traktat Konstytucyjny UE oraz Narodowym Planie Rozwoju.
Rozmawialiśmy też o zamierzeniach premiera przejścia do innej partii (formacji centrowej tworzonej przez szefa UW Władysława Frasyniuka oraz Jerzego Hausnera), o roli, jaką premier chce w tej partii odgrywać - dodał Oleksy.
Belka przyznał, że "oczywiście w SLD już go traktują jako człowieka, który opowiedział się po stronie innego obozu". Ale - jak zaznaczył - ten "inny obóz nie jest wrogiem, nie jest obozem tak bardzo daleko, a na pewno w sprawach europejskich jest bardzo blisko".